O śmierci małej Ani z Włocławka mówiła cała Polska i za granicą do mediów trafiła ta śmierć. Rodzicom Ani grozi oskarżenie o rażące zaniedbanie opieki nad dzieckiem. I lincz.
Tegoroczna Pokojowa Nagroda Nobla dla Muhammada Yunusa, twórcy systemu mikrokredytów dla ubogich, zachęca do przejrzenia różnych recept na biedę tego świata.
Byli wielcy. Ich występami żyła cała Polska. Zdobywali medale mistrzostw świata, Europy i spartakiad. Zabrakło tego jednego: olimpijskiego krążka gwarantującego dożywotnią państwową emeryturę. Zakopiańscy tytani nart żyją dziś w biedzie i zapomnieniu.
Od 9 lutego 2006 r. do końca czerwca na becikowe państwo wydało 190 618 853 zł. Plus 104 934 560 zł dla rodzin, gdzie miesięczny dochód nie przekracza 504 zł na osobę – te dostały drugi tysiąc. Do końca roku na ten cel wypłynie z budżetu 660 mln zł. Z becikowym możesz zrobić, co chcesz – kupić pieluchy, sprzęt DVD albo iść w cug.
O szkolnych dniach z darmowym obiadem dzieci mówią: dni żywieniowe. W wakacje co prawda nie chodzą głodne, ale są zapychane byle czym. W dużych miastach – co dziesiąte, już 20 km od miasta – co trzecie.
Hasiok: śmietnik, miejsce, gdzie obywatele wyrzucają niepotrzebne rzeczy. Hasioki na rejonie: osiedlowe śmietniki, miejsce pracy bezdomnego zbieracza.
Bruksela nas podliczyła: pięć najbiedniejszych regionów Unii Europejskiej to polskie województwa: lubelskie, podkarpackie, podlaskie, świętokrzyskie i warmińsko-mazurskie. Produkt krajowy brutto jest tutaj najniższy na całym obszarze Wspólnoty. Trzy nasze najuboższe regiony tworzą dziś wschodnią granicę wspólnej Europy.
Depresja, zbędność, bieda, izolacja, przemoc w rodzinie – pięć sióstr bezrobocia. Idą wiernie, powoli uszkadzając ciało i duszę. Gdzieś po trzech, pięciu latach dzieło zniszczenia jest gotowe. Człowiek nie potrafi już pracować, nawet jeśli pracę znajdzie. Zostaje bezrobotnym zawodowym.
Jeszcze nie zdołaliśmy zapomnieć o zamachach w Madrycie i Londynie, kiedy na podparyskich przedmieściach wybuchła intifada, która może się rozlać na całą zasobną Europę. Cieszyliśmy się z końca zimnej wojny, a być może siedzimy już na frontach IV wojny światowej.
Od obietnic Polski bardziej opiekuńczej nowy rząd przechodzi do czynów. Za urodzenie dziecka premier obiecał tysiąc złotych becikowego, urlopy macierzyńskie będą wydłużone o miesiąc, mają być ulgi podatkowe dla biedniejszych rodzin, a milion dzieci zostanie objętych programem dożywiania. Nadzieje na pomoc państwa – tak rozbudzone w czasie kampanii wyborczej przez braci Kaczyńskich – przyspieszają tykanie bomby, którą podłożyli oni pod własny rząd. Nasza polityka socjalna jest bowiem już prawie tak kosztowna jak w opiekuńczej Szwecji. Nie przypadkiem premier zabrania pytać, skąd wziąć pieniądze na kolejne pomysły. Niestety, bardziej socjalna Polska być nie może. Z pewnością jednak powinna być opiekuńcza inaczej.