Kryzys na granicy zbliża się do momentu przesilenia. Ostatnie decyzje Turcji i twarda postawa Warszawy powodują, że koszty presji migracyjnej, które ponosi Łukaszenka, niebezpiecznie rosną.
Białoruś, ale także Polska może odpowiadać za zbrodnię wobec migrantów na granicy. To, co robią polskie władze, może być uznane za wymuszone zaginięcia, co według statutu MTK w Hadze jest formą zbrodni przeciwko ludzkości. Skarga ma być złożona wkrótce.
Logika Putina jest prosta: im bardziej skonfliktowana i odcięta od Zachodu jest Białoruś, tym bardziej zależy od Moskwy. Presja migracyjna to także testowanie Polski, Unii i NATO, ich zdolności na polu walki hybrydowej. Ale i duże ryzyko.
Rolnik z okolic Narewki mówi o uchodźcach: to są nieszczęsne ludzie, a tu ich gnębią. Ja mam 70 lat i takich rzeczy nie widziałem, oni ich jak bydło traktują, przedwczoraj zabrali ich z pustej chatki i gazem psikali.
Mateusz Morawiecki w Sejmie chwalił się tym, jak rząd reaguje na napływ migrantów. Co Polska powinna zrobić, żeby naprawdę poradzić sobie z tym kryzysem? Rozmowa z ekspertem ds. migracji Maciejem Duszczykiem z Uniwersytetu Warszawskiego.
Choć atmosfera wokół Warszawy bywa zatruwana sporami o praworządność, to teraz nie ma to przesadnego znaczenia. Uszczelnianie granicy zewnętrznej UE (i NATO) jest de facto uszczelnianiem granicy Niemiec, Francji czy Beneluksu. Bruksela zastanawia się, czy i jak nacisnąć na Moskwę.
Przykład taktyki Łukaszenki pokazuje, że zazwyczaj najbardziej wygrażają otoczeniu reżimy zmagające się z fundamentalnymi słabościami. Szukają pól konfliktów, by odwracać uwagę poddanych od rzeczywistych problemów. Białoruski dyktator nieźle trafił, wybierając Polskę za cel.
Jeśli Łukaszenka będzie zainteresowany zaostrzaniem, a my będziemy pasywni, to on będzie pisał scenariusze. Trzeba ten konflikt umiędzynarodowić, aby nacisk był nie tylko z Polski, ale całego cywilizowanego świata. Może wtedy dojdą do wniosku, że już wystarczy – mówi generał w stanie spoczynku Mieczysław Cieniuch, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego w latach 2010–13, ambasador RP w Turcji w latach 2013–16.
Nadzwyczajne posiedzenie Sejmu w sprawie sytuacji na granicy polsko-białoruskiej nie przejdzie do historii. Mimo że sytuacja jest poważna, na Wiejską nie stawili się prezydent, minister spraw zagranicznych ani wicepremier ds. bezpieczeństwa Jarosław Kaczyński.
Temat eskalacji wokół przejścia w Kuźnicy Białostockiej od razu pojawił się w zagranicznych mediach. Niczym refren powraca pytanie: dlaczego Polska chce ten kryzys rozwiązać sama?