Udział Białorusi w wojnie w Ukrainie mógłby nie decydować o jej losach, ale pogorszyłby i tak złą sytuację bezpieczeństwa w regionie. Polska miałaby u granic kolejnego wroga.
Niebezpieczeństwo ataku wojsk rosyjskich na Kijów zostało odsunięte. Nie da się ostrzeliwać miasta zwykłą artylerią lufową, bo jest zbyt daleko. Rosjanie przerzucają natomiast siły na południe, by szukać rozstrzygnięcia w połączeniu Krymu z Donbasem.
Mamy jeden cel: to wolna i demokratyczna Białoruś. Mając takich sąsiadów jak Polska, kraje bałtyckie i Ukraina, uda nam się nie być w ogonie postępu – mówi Andrej, członek białoruskiego batalionu ochotników walczących za Ukrainę.
Łukaszenka nie chce na wojnę Putina. Nie widzi potrzeby, by wojska białoruskie przekroczyły południową granicę i wzięły udział w rosyjskiej operacji.
A jednak Ukraina nie walczy sama, ma wsparcie ogromnej części wolnego świata. A co z Putinem? Na kogo może liczyć, a kto odmówił mu pomocy?
Rosyjski dyktator nie uznaje niepodległości byłych republik ZSRR. Dlatego walka, którą toczą dziś Ukraińcy, może ochronić państwa NATO przed atakiem Putina.
Kim jest Jana Shostak, laureatka Paszportu POLITYKI w dziedzinie sztuk wizualnych? Artystką i działaczką, twórczynią stand-upów, reżyserką i performerką. Białorusinką, Polką, ale przede wszystkim obywatelką świata.
Putin mówił przecież w orędziu: „Stalin podarował Polsce część rdzennych terytoriów niemieckich”. Oko Saurona już na nas patrzy. Koncepcja się tworzy.
Większość mediów prowadzi od wielu godzin relację na żywo z walk na Ukrainie. Z gazet w USA bije powaga i wściekłość, w wielu europejskich tytułach dominuje jednak niedowierzanie.
30 tys. wojsk pozostawionych na Białorusi tworzy trwałe i realne zagrożenie dla Polski, Ukrainy i państw bałtyckich. To odczuwalny skutek najnowszej rosyjskiej ekspansji militarnej, i to taki, który dużo zmienia dla naszego bezpieczeństwa.