„Twarz” Małgorzaty Szumowskiej uhonorowana Wielką Nagrodą Jury na Berlinale. Choć polska prawica o tym sukcesie będzie chciała raczej jak najszybciej zapomnieć.
W swoim najnowszym filmie Małgorzata Szumowska wraca na polską prowincję.
Po zmarnowanej dekadzie 66-letni Van Sant w Berlinie zaskoczył może nie arcydziełem, lecz w pełni wartościowym, doskonale przemyślanym portretem karykaturzysty Johna Callahana.
To, co początkowo wygląda na klasyczny portret znanej artystki i symbolu seksu w chwili załamania, przeistacza się w piekielnie inteligentne studium osobowości.
„Dowłatow”, poetycki film Aleksieja Germana Jr. ze świetnymi zdjęciami Łukasza Żala, to subtelny portret rozterek i lęków jednego z najbardziej twórczych środowisk komunistycznej Rosji i opowieść o cenie, jaką trzeba płacić za pozostanie wiernym sobie.
Polska kinematografia znów błyszczała na jednym z najważniejszych festiwali filmowych na świecie. W epoce postpostfeminizmu wsłuchiwano się w głos kobiet i pytano o rolę artystów w obliczu zagrożeń demokracji.
Silnie reprezentowane polskie kino doceniono na kilka sposobów. Zakwalifikowany do konkursu głównego najnowszy film Agnieszki Holland otrzymał zaś Srebrnego Niedźwiedzia: za to, że otwiera nowe perspektywy.
Na mocno upolitycznionym berlińskim festiwalu ton nadawały filmy o wielkich złudzeniach Europy.
Reżysera „Zjednoczonych stanów miłości” doceniono za scenariusz. Główną nagrodę w konkursie przyznano autorowi „Fire at Sea” – Gianfranco Rosiemu.
Jedną z głównych nagród festiwalu w Berlinie – Srebrnego Niedźwiedzia za reżyserię – dostał nowy film Małgorzaty Szumowskiej. Mamy nowe polskie nazwisko liczące się w europejskim kinie.