Z punktu widzenia przeciętnego Izraelczyka rok walk w Strefie Gazy nie przyniósł obiecanego przez premiera „całkowitego zwycięstwa”. Przeciwnie, końca tamtej wojny nie widać, wizerunek Izraela na arenie międzynarodowej jest zszargany.
Pierwsza rocznica napaści Hamasu na Izrael mija tu w poczuciu ogromnej tragedii. I złości. Na rząd, armię i cały świat, że po roku wojny w Gazie 101 zakładników wciąż nie wróciło do domu. Te rany może nigdy nie zostaną zaleczone.
W Teheranie najwyraźniej doszli do głosu twardogłowi, którzy oczekują dalszej eskalacji na linii z Tel Awiwem. Tymczasem Beniamin Netanjahu już grozi, że odwet będzie totalny. Bliski Wschód jest na krawędzi największej wojny od dekad.
Odwet za odwet Iranu jest nieunikniony, bo Beniamin Netanjahu jest w wojowniczym nastroju i ma wsparcie USA, by uderzyć. Ale sposób odpowiedzi nie jest pewny, a brak ofiar w Izraelu będzie skłaniał Amerykanów do powstrzymywania go. Pytanie, czy im się uda.
Iran wystrzelił rakiety w stronę Izraela we wtorek wieczorem. To odpowiedź na „ograniczoną i ukierunkowaną” operację lądową izraelskiej armii przeciwko celom Hezbollahu na południu Libanu. W środę nad ranem Izrael zaatakował w Strefie Gazy.
Rozmowa z Juwalem Bittonem, byłym szefem wywiadu izraelskiej służby więziennej, o obecnym szefie Hamasu. I o tym, jak rozbroić terrorystę za pomocą batonika.
O ile łatwo rozszyfrować, czego chce Iran czy Hezbollah, o tyle zrozumienie intencji Izraela jest znacznie trudniejsze, bo zasadniczo sprowadza się do pytania, czego chce Beniamin Netanjahu – mówi Hugh Lovatt, ekspert ds. Bliskiego Wschodu w European Council on Foreign Relations.
Zabójstwa przywódcy Hezbollahu w Bejrucie i politycznego przywódcy Hamasu w Teheranie zwiększyły ryzyko eskalacji konfliktu bliskowschodniego – oceniają obserwatorzy w USA. Administracja Joe Bidena stara się temu zapobiec na drodze dyplomacji, ale popartej demonstracją siły.
Beniamin Netanjahu liczy, że poprawi swój wizerunek na świecie i w Izraelu, ale jego wizycie w Ameryce towarzyszą masowe protesty. Wygląda na to, że wojna w Gazie stanie się jednym z tematów kampanii przed wyborami prezydenckimi w USA.
Beniamin Netanjahu toczy wojnę, której nie może wygrać. Ale tym bardziej nie może przegrać, bo sam straci wszystko.