Pod nosem Unii Europejskiej trwa wojna językowa. Walonowie i Flamandowie mają siebie serdecznie dosyć, nie na tyle jednak, by się polubownie rozwieść. A Belgia rozpada się na części.
Belgia zmierza ku przepaści. Bogata, niderlandzkojęzyczna Flandria nie chce płacić na biedniejszą, francuskojęzyczną Walonię. Niemożność sformowania federalnego rządu sprawia, że Belgowie muszą liczyć się z perspektywą rozpadu królestwa.
Od ponad 100 dni Yves Leterme, przyszły premier Belgii, stara się uformować rząd. Na razie bezskutecznie. Syn Walona ożenionego z Flamandką, zapytany, czy zna belgijski hymn, śpiewa Marsyliankę. Oto belgijski pat.
Belgia to przypadek dziejowy, który przerodził się z czasem w konieczność. A ponadto, gdyby nie istniało drobnomieszczaństwo, Belgia by je wymyśliła. Gotowe do niejasnych kompromisów, autoironiczne, wietrzące wszędzie surrealizm.
W Belgii rozpoczyna się proces stulecia. Znów staje przed sądem pedofil i morderca Marc Dutroux, którego sprawa zachwiała państwem. A społeczeństwo zmobilizowała do samoobrony.
W dwudziestu kilku krajach świata – na ponad 190 – władzę sprawują suwerenni władcy, a w kilkunastu innych istnieje monarchia konstytucyjna lub parlamentarna. W monarchiach żyje ponad 700 mln poddanych, prawie co dziesiąty mieszkaniec globu. Ten ustrojowy anachronizm trzyma się zadziwiająco dobrze.
Eurosceptycy! To dla was żer. Bruksela stolicą Polski jest. Tam pędzą rzesze polskich polityków. A miejscem ciągnącym ich jak magnes są aż trzy ambasady. Wszystkie – polskie!
Kultura polska mało kogo obchodzi w stolicy Europy, bo nie uważa się jej tu ani za lepszą od średniej europejskiej, ani za szczególnie oryginalną. Stereotyp miały przełamać rozpoczęte właśnie Europalia 2001 Polska, wielki cykliczny festiwal kulturalny, poświęcony tym razem naszemu krajowi. Zaczęło się na wysokim poziomie artystycznym, ale na razie wie o tym niewielu brukselczyków.
Orientacyjny kierunek, w którym znajduje się lepsza przyszłość, potrafi w Siemiatyczach wskazać palcem każde dziecko, a jej obiecujący zapach czuć już na miejscowym dworcu, gdy w każdy piątek o siódmej rano otwierają się drzwi klimatyzowanego autobusu Volvo, jeżdżącego na linii Siemiatycze–Bruksela.