Do Niemców nie przemawia metafora o chorym kraju, który poprzez usprawnienie procesu podejmowania decyzji wymaga uzdrawiania. Ze względów historycznych są na tę retorykę wyczuleni.
Europosłowie zwykle nie szczędzą złośliwości, ale podczas wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim zachowywali się dość powściągliwie. Wielu z nich krytycznie ocenia to, co mówiła Beata Szydło.
Nasza premier powtarzała wielokrotnie tezę, że wygrała wybory i nie zrezygnuje z realizacji swego programu. „Pozwólcie nam rządzić” – rzuciła pod koniec debaty, ale jako żywo nikt – przynajmniej w parlamencie – rządzić jej nie przeszkadzał.
Kłopoty, w jakie popadł rząd premier Szydło na arenie europejskiej, szefowa rządu chce zwalić na barki opozycji.
Pani premier na antenie telewizji Trwam ani na krok nie odstąpiła od linii swojej partii. Na użytek tego audytorium wspomniała też o „różnego rodzaju lobby”.
Rok 2015 kończy się w krańcowo innej rzeczywistości, niż się zaczął. Takich dwunastu miesięcy jeszcze w historii III RP nie było.
Unia Europejska ma już zbyt wiele problemów, by walczyć z degradacją państwa w Polsce. Sami Polacy powinni zatrzymać PiS – pisze prestiżowy tygodnik.
Kampania się skończyła. Można schować unijne szmaty tam, gdzie jest ich miejsce. Trudno o bardziej symboliczny wyraz zmiany, która zaszła teraz w Polsce.
Ludzie PiS wreszcie mogą rozsiąść się przy ministerialnych biurkach i odreagować osiem lat czekania na władzę. Jak wyglądają te pierwsze dni, jak głęboko sięgną czystki?
PiS przejmuje pełną władzę. U wielu budzi to uzasadniony niepokój, ale połączony ze zwykłą ciekawością: będzie na twardo czy miękko, radykalnie czy pragmatycznie? Skład rządu nie daje na to jednoznacznej odpowiedzi.