W rok po wizycie oficjalnej w Chinach (którą relacjonowaliśmy na tych łamach dzień po dniu) prezydent USA Barack Obama wylądował w Bombaju, finansowej stolicy Indii, żeby rozpocząć trzydniowy pobyt w drugim co do znaczenia państwie-gigancie Azji.
Oddając Kapitol republikanom, Amerykanie oczekują rządów kompromisu. Zamiast tego czeka ich paraliż.
Zaprzysiężenie prezydenta mogłoby być świętem wszystkich obywateli. W Polsce nim nie jest, bo nie stworzyliśmy opowieści o państwie, która napełniałaby treścią publiczne uroczystości.
Amerykanie cieszyli się zawsze opinią ludzi samodzielnie pokonujących trudności, jak bohaterowie westernów. W dwu ostatnich klęskach żywiołowych – po huraganie Katrina (w sierpniu 2005 r.) i teraz przy wycieku ropy naftowej z szybu BP w Zatoce Meksykańskiej (to raczej katastrofa przemysłowa) – organizacja pomocy spada na rząd.
Tylko dziewięć państw ma bombę atomową, aż 38 dysponuje uranem i plutonem o wartości bojowej. Barack Obama zgromadził ich przywódców na szczycie w Waszyngtonie.
Bracia i siostry Baracka Obamy piszą książki, z których sporo można się dowiedzieć o ich rodzinie. Smutne, chwilami przerażające. Wniosek taki: to cud, że Obama został prezydentem.
Kiedy w Pradze czeskiej, w Sali Hiszpańskiej zamku królewskiego prezydenci USA i Federacji Rosyjskiej, Barack Obama i Dymitr Miedwiediew redukowali w czwartek do 3000 liczbę rakiet z głowicami jądrowymi, nikt w Moskwie nie pytał, dlaczego byłe supermocarstwo reprezentowane jest na „szczycie” przez prezydenta, a nie przez premiera.
Nie udał się Barackowi Obamie pierwszy rok prezydentury. Czy przyjęta właśnie reforma zdrowia spełni oczekiwania Amerykanów?
20 stycznia: dokładnie pierwszy rok prezydentury Obamy, a w stanie Massachusetts, mateczniku Demokratów, partia prezydencka straciła fotel senatora po śmierci Edwarda Kennedy’ego. Kennedy, w dodatku mentor polityczny Obamy, zajmował ten fotel nieprzerwanie przez 47 lat.
Kiedy rok temu Barack Obama obejmował swój urząd towarzyszyły temu ogromne nadzieje. Po roku podsumowujemy politykę amerykańskiego przywódcy, przypominamy ludzi z jego zaplecza i drogę do Białego Domu.