Banki centralne największych potęg świata podjęły wspólną akcję cięcia ceny kredytu. Jeszcze nigdy w tak wielu krajach stopy procentowe nie były tak niskie. Czy to pomoże odgonić widmo globalnej recesji?
Kryzys to okazja dla firm, które w dobrych czasach nie utonęły w kredytach, tylko skwapliwie oszczędzały. Teraz ruszają na łowy, gdyż rynkowa wartość konkurentów dramatycznie spadła.
Na razie gospodarka bardziej się kryzysu boi, niż go odczuwa. Ale już widać miejsca, którymi on się do nas wciska. Wiele firm już tnie koszty, ogranicza produkcję, zawiesza inwestycje. Na razie, często, na wszelki wypadek. Ale to oznacza, że ten wypadek spowodują.
Po co nam rządowy plan stabilności, skoro gospodarka rozwija się w tempie 4,8 proc.?
Tknij pieniądze Szwajcara, a poznasz szwajcarską wściekłość.
Kryzys? Do wejścia na scenę szykują się właśnie nowe banki...
Czołowi politycy twierdzą, że polska gospodarka ma solidne fundamenty i dzięki temu sprawnie opiera się nacierającemu zza oceanu kryzysowi. Co do fundamentów, zapewne mają rację. Ale z podmurówką już tak dobrze nie jest.
Sądzisz, że kryzys cię nie dotyczy, bo nie masz kredytu i żadnych oszczędności? Jesteś w błędzie. Każdego dnia dziesiątki instytucji ryzykuje twoimi pieniędzmi jako podatnika, konsumenta i klienta.
Dni mijają, ale wielki amerykański kryzys finansowy nie traci wigoru. Wstrząsy dotarły również do Europy. Czyżby wszystkie banki – dawniej synonim bogactwa – okazały się nędzarzami, nad których operacjami nikt nie panował?
Ciężki kryzys amerykańskiego systemu finansowego trwa. „Nadejdzie czas ukarania tych, co wzniecili pożar”, mówi Barack Obama. Póki co jednak niefrasobliwi szefowie bankrutujących firm finansowych nie mogą narzekać na swój los.