Dla zwolenników wypoczynku nad Bałtykiem – licznych przy dobrej pogodzie – przygotowaliśmy ranking polskich kąpielisk. Ale gdy pada i wieje, a plaże świecą pustkami, na plan pierwszy wysuwa się pytanie: co zrobić z tym naszym kapryśnym morzem? Jak je urządzić od strony lądu, aby nadawało się na każdą pogodę?
Z myślą o tych, którzy decydują się na wypoczynek nad Bałtykiem, przystąpiliśmy do opracowania kolejnego rankingu naszych kąpielisk nadmorskich. Sprawdzimy, czy od ubiegłorocznego sezonu dużo się zmieniło, które miejscowości próbują dogonić naszą pięciogwiazdkową czołówkę.
Na Zalewie Puckim odnaleziono coś, co prawdopodobnie jest pozostałością po osadzie obronnej sprzed 6–9 tys. lat. Byłby to najstarszy ślad społeczności ludzkiej nad Bałtykiem.
Za sprawą mody i mniejszego pędu do wypoczynku za granicą pół urlopowej Polski decyduje się na pobyt nad Bałtykiem. Postanowiliśmy przygotować ranking naszych nadbałtyckich kąpielisk, wyłonić ekstraklasę, wskazać miejscowości warte zainteresowania, a przede wszystkim uchwycić, co się nad morzem zmieniło.
Rzecznik Morskiego Oddziału Straży Granicznej komandor Grzegorz Goryński: – Niemal co dnia na wodach znajdujących się pod polską administracją patrolowce Straży Granicznej zapobiegają przeszukiwaniu wraków. Podczas wakacji przypadków takich jest szczególnie dużo. Do zawodowych poszukiwaczy skarbów dołączają bowiem amatorzy letnich przygód.
Przemysł i rolnictwo zatruwają rzeki, a wszystko płynie do morza. Jakby tego było mało, polscy naukowcy odkryli nowe, niespodziewane źródło zanieczyszczeń Bałtyku.
Nadmorską Ustkę skolonizowały mewy srebrzyste, których skrzydła osiągają rozpiętość półtora metra. Ptaki niczym posągi sterczą na szczytach domów, na kominach. Patrolują teren. Niekiedy, jak u Hitchcocka, z krzykiem pikują w kierunku ludzi. Kierownictwo usteckiego domu dziecka wezwało na pomoc straż miejską oraz pracowników schroniska dla zwierząt.
Bałtyk z coraz większą siłą atakuje brzegi. W najbliższym stuleciu jego agresja jeszcze wzrośnie. Według najbardziej optymistycznych prognoz poziom morza podniesie się o 30 cm, według pesymistycznych – nawet o metr. To oznaczałoby, że woda wtargnie 150–200 m w głąb lądu.
Sezon nad polskim morzem trwa 8-10 tygodni. Przez ten czas właściciele ośrodków, kwater, smażalni, kiosków z pamiątkami, stołówek i organizatorzy przeróżnych atrakcji muszą zarobić na życie do następnego sezonu.
Większość polskich statków pływa pod obcymi banderami. Niektóre – od niedawna – pod rosyjską. Powód jest oczywisty. Chodzi o pieniądze. Bez zmiany flagi armatorskie firmy poszłyby na dno.