Sojusz Lewicy Demokratycznej ma znów największy klub w Sejmie, co związane jest z kilkoma istotnymi przywilejami: z prawem pierwszeństwa do występowania w debatach, największą ilością czasu w tychże debatach, a także do najbardziej reprezentacyjnych pomieszczeń w głównym, najbardziej uczęszczanym korytarzu (w tym do pokoju 103, który otrzymuje najsilniejsze ugrupowanie). SLD reprezentacyjnych gabinetów odbijać do końca kadencji nie będzie, gdyż ma wielkie szanse, by spokojnie przejąć je po wyborach. Na razie sejmowa pozycja SLD wynika z systematycznego rozpadu AWS.
Pierwszy Kongres Programowy AWS miał być początkiem nowej ofensywy. Tymczasem stał się imprezą bez większego znaczenia. W dzień później Rada Polityczna Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego podjęła decyzję o podpisaniu porozumienia o współpracy z Platformą Obywatelską i w konsekwencji o opuszczeniu AWS. Tym samym rozpoczął się kolejny etap destrukcji Akcji, która staje się miejscem bardzo wielu i na razie nieskoordynowanych akcji.
Jasiek, Janusz, Kanclerz, Wielki Mechanik, Rzeźnik z Pabianic – mówią o Januszu Tomaszewskim ludzie z prawej strony sceny politycznej w zależności od tego, jak bliskie stosunki łączą ich z byłym wicepremierem i czego oczekują po jego powrocie. Dobrze, że Jasiek wraca, czas zrobić w AWS porządek – mówią jego najbliżsi współpracownicy. Przewidują, że teraz posypią się głowy. Spółdzielnia Tomaszewskiego chce zemsty.
Przykład bywa zaraźliwy. Jarosław Kaczyński, biorąc za tarczę swego brata Lecha, zwłaszcza zaś jego społeczną popularność, postanowił wypróbować, ile platform zdołają unieść fale polskiej prawicowej polityki i wzniósł okrzyk: ruszamy w drogę. Oczywiście do parlamentu.
Sąd Lustracyjny orzekł, że były wicepremier Janusz Tomaszewski złożył zgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne. Rzecznik interesu publicznego Bogusław Nizieński zapowiada apelację. Tak więc sprawa się jeszcze formalnie nie zakończyła, ale już wywołała zawirowania w Akcji Wyborczej Solidarność, zaś samej idei lustracji zadała kolejny cios.
Tuż przed Wigilią politycy AWS pojednali się i postanowili, że do wyborów pójdą jednak razem. Na czele nowej federacji wszystkich podmiotów tworzących to ugrupowanie staną Jerzy Buzek i Maciej Płażyński. Na nowo przeliczono parytety, a na dodatek zapowiedziano chęć utworzenia jednej partii. Na początku przyszłego roku ma się odbyć zjazd programowy.
Stronnictwo Konserwatywno-Ludowe i Porozumienie Polskich Chrześcijańskich Demokratów, wspólnie z marszałkiem Sejmu Maciejem Płażyńskim, podpisały porozumienie o utworzeniu Federacji AWS. Faktycznie oznacza to zawiązanie inicjatywy politycznej, której ostatecznym celem ma być powstanie nowego ugrupowania centroprawicowego.
Po trzech tygodniach dyskusji AWS znalazła się na dobrą sprawę w punkcie wyjścia: Marian Krzaklewski, podpierając się związkiem zawodowym, politykami wywodzącymi się z Solidarności i przegranymi politykami SKL i ZChN (w demokratycznych wyborach stracili władzę w swych ugrupowaniach i udali się ochoczo pod skrzydła Krzaklewskiego), nie chce ustąpić. Natomiast partie wspierane już wyraźnie przez marszałka Sejmu Macieja Płażyńskiego, który zdaje się wreszcie brać inicjatywę polityczną w swoje ręce, mówią: stwórzmy federację, która następnie przekształci się w komitet wyborczy, zarządzajmy całym ugrupowaniem kolektywnie albo rozejdźmy się.
Rozmowa z Janem Marią Rokitą, prezesem Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego
Partie wchodzące w skład AWS chcą ustąpienia Mariana Krzaklewskiego, ale przyjęły zróżnicowane stanowiska. SKL żąda, chadecy z PPChD apelują, a ZChN uważa, że lepiej byłoby, gdyby Krzaklewski zrezygnował.