Nowych dróg będzie niewiele, a zmodernizowanych linii kolejowych – jeszcze mniej. Przybędą za to aż trzy lotniska.
Autostrada A2 to najstarsza na świecie autostrada w budowie – prace zaczęto ponad 70 lat temu. Kiedy się skończą? Nie wiadomo.
Lepsza woda, niskopodłogowe tramwaje, autostrady i szybsze koleje – jakość życia w Polsce powoli się poprawia. Ale korzystanie z tych wszystkich dobrodziejstw kosztuje.
Nie będzie obiecywanej sieci dróg ekspresowych i autostrad na Euro 2012. Warto więc zapytać: dlaczego?
Historia remontu wiaduktu na warszawskim Żoliborzu pozwala zrozumieć, dlaczego tak trudno w Polsce wybudować cokolwiek, po czym się jeździ.
Prezes i większościowy udziałowiec giełdowej spółki DSS, która ma dokończyć po Chińczykach autostradę A2 jest w poważnych kłopotach. Jan Łuczak - mimo wyroków sądowych - nie spłacił ponad półtoramilionowego długu. Na dodatek, przy pomocy spółki, unika komornika.
Chińczycy mieli być cudownym lekarstwem na nasze drogowe kłopoty. A okazali się dramatycznym problemem. Niejedynym zresztą.
Męskie rozmowy Donalda Tuska z Cezarym Grabarczykiem powoli stają się rutyną. Po każdej wpadce premier wzywa ministrem infrastruktury i twardo z nim rozmawia. Kiedyś dawał mu żółtą kartkę, ale teraz futbolowej poetyki lepiej unikać.
Odcinek autostrady A2 z Łodzi do Warszawy to dzisiaj najważniejsza droga w kraju. Na niej wisi honor Polski - współorganizatora przyszłorocznych mistrzostw Euro 2012. A właściwie na Chińczykach, którzy właśnie na tej drodze utknęli.
Minister Cezary Grabarczyk długo przekonywał, że zbudujemy sieć autostrad i dróg ekspresowych na Euro 2012. Łatwowiernym musi dziś wyjaśnić, że plany się zmieniły: zbudujemy, ale do 2020 r. Jak dobrze pójdzie.