Nad programem budowy dróg zawisły ciemne chmury. Grozi mu seria kataklizmów: chaos organizacyjny, lawinowy wzrost cen, posucha pracowników i Zbigniew Ziobro.
Niektóre autostrady mamy bardzo drogie, ale większość jest wciąż darmowa. Niby to powód do zadowolenia dla kierowców, ale, niestety, na krótko.
W Polsce korzystanie z autostrad bywa bardzo drogie, tanie albo bezpłatne. Z tego ostatniego rozwiązania kierowcy cieszą się najbardziej. Do czasu.
Rząd podniósł o 28 mld zł do 135 mld budżet Programu Budowy Dróg Krajowych do 2023 r. Przyznał, że jednak nie da się zbudować więcej za mniej.
Wszystko wskazuje na to, że ministrowi infrastruktury lepiej wychodzi opowiadanie o inwestycjach niż ich realizowanie.
Wprawdzie nie są zbyt realne, ale ich budowa może się zacząć niebawem. Co zrobić z wielkimi gospodarczymi projektami rządu PiS?
Ministerstwo Infrastruktury na razie nie protestuje.
Rząd zapowiedział kolejną rewolucję w opłatach drogowych. Rozważa elektroniczne winiety, system satelitarnego poboru opłat, jest też otwarty na inne pomysły.
Ukończono prace przy budowie ostatniego odcinka autostrady A4 przy granicy z Ukrainą. To pierwsza autostrada, którą można przejechać wszerz przez całą Polskę. Nareszcie. A co z pozostałymi?
Minister infrastruktury i budownictwa Andrzej Adamczyk podczas sejmowego audytu surowo ocenił drogowe dokonania rządu PO-PSL: zbudowaliście najdroższe autostrady i drogi ekspresowe w Europie! A posłanka Pawłowicz dodawała z sali: najdroższe na świecie! Na pewno? Jak to liczyć?