W kolejną rocznicę wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau ulicami Oświęcimia przeszedł marsz kilkudziesięciu narodowców pod wodzą słynnego Piotra Rybaka, skazanego za spalenie kukły Żyda. Kilka miesięcy spędzonych w więzieniu nie nauczyły go niczego.
Nie wiedziałem wtedy, kim jest, ani jak się nazywa. Siedział po turecku na wielkim stole, bez przerwy palił – rabin Nissen Mangel opowiada o spotkaniu z dr. Mengele.
Przed wejściem zakładasz słuchawki, przewieszasz przez szyję miniaturową stację. Ustawiasz falę. Nie musisz stać blisko głosu, który należy do przewodnika. Możesz oddalić się na długość fali i kontemplować Auschwitz na osobności. Możesz słuchać głosu, fotografując sobie Auschwitz jednocześnie.
Beata Szydło i jej drużyna wracają do peerelowskiej wersji historii obozu w Auschwitz-Birkenau, wedle której był on piekłem przede wszystkim dla Polaków, a nie dla Żydów z całej Europy.
Polacy, Żydzi, ludzie z całego świata co roku przyjeżdżają do Oświęcimia na Marsz Żywych. Dlaczego?
Ilu ludzi zginęło w Auschwitz? Jakie grupy narodowe dominowały wśród ofiar? W jakich czasach zbudowano obóz? Dlaczego uczniowie polskich szkół średnich tego nie wiedzą, nawet jeśli byli w Auschwitz i płakali przy stosach dziecięcych butów?
„Reparationen machen frei” („Reparacje czynią wolnym”) taki napis został zamieszczony na grafice, którą udostępniła w niedzielę TV Republika na swoim Twitterze. Grafikę skrytykowało muzeum obozu.
PiS chce wygrać wybory na strachu przed uchodźcami, który sam produkuje. Wykorzysta każdą okazję, nawet oświęcimską, do kopnięcia Europy i samych uchodźców.
Bardzo dobrze, że zainteresowani tematem zyskują swobodny dostęp do dokumentów zbrodni nazistowskich. Walczący z „kłamstwem oświęcimskim” mają teraz do dyspozycji nowe dowody.
Do napisania biografii namówiły Rudolfa Hoessa, komendanta Auschwitz-Birkenau, dwie osoby – prowadzący przeciw niemu śledztwo sędzia Jan Sehn i psychiatra Stanisław Batawia. Co skłoniło zbrodniarza, by ulec ich prośbom?