Czy życie na Ziemi jest wynikiem niebywale mało prawdopodobnego zbiegu okoliczności, który zdarzył się tylko tutaj? Z roku na rok naukowcy odkrywają coraz więcej planet podobnych do naszej. Na razie – same martwe.
W 1675 r. w królewskim parku w Greenwich założono obserwatorium nazwane poetycko miejscem, w którym zaczyna się czas. Od tamtej pory nasze wyobrażenie o czasie bardzo się zmieniło.
Rozmowa z prof. Owenem Gingerichem z Harvard University o Koperniku, jego „De revolutionibus” (O obrotach), kobiecie, narodowości, a także o tym, za co spłonął Giordano Bruno
Współcześni astronomowie coraz bardziej przypominają paleontologów – jedni i drudzy starają się zajrzeć jak najgłębiej w odległą przeszłość. Tym pierwszym udało się właśnie zaobserwować najstarsze galaktyki sprzed ponad 13 mld lat.
W 2015 r. zostanie uruchomiony gigantyczny teleskop, który odsłoni nam odległe światy. Wiemy o nich, że istnieją, choć do tej pory nikt ich nie zobaczył.
Żadna teoria fizyczna nie mówi, jaki powinien być kształt Wszechświata. Najnowsze obserwacje astronomiczne stwarzają możliwość odkrycia, jak jest naprawdę. Wynik może się okazać zdumiewający.
Od dziesięcioleci astronomowie poszukują dziesiątej planety Układu Słonecznego. Wygląda jednak na to, że nasza rodzina planet nie tylko się nie powiększy, ale nawet zostanie zredukowana. Trzeba będzie przerabiać atlasy nieba?
Kiedy sonda NEAR łagodnie wylądowała 12 lutego na powierzchni Erosa, zapanowała euforia. Pierwszy lot do asteroidy, niepozbawiony dramatycznych momentów i niespodziewanych zwrotów akcji, zakończył się sukcesem. Statek kosmiczny pokonał niewyobrażalną odległość 3 mld km, wykonał 150 tys. fotografii i przeprowadził wiele bardzo skomplikowanych pomiarów.
17 lutego 1600 r. na Campo dei Fiori spalono Giordana Bruna. Po 400 latach jego heretycka wizja mnogich światów – gwiazd słońc otoczonych rojem planet – spełniła się niemal zupełnie. Astronomowie wykazali, że wokół 30 gwiazd krążą potężne satelity, zaobserwowali kilka dopiero się formujących planetarnych dysków, wypatrzyli w końcu bezpośrednio słabiutki blask bardzo odległej planety. Droga do badań nieznanych, być może zamieszkanych, światów została otwarta.
Aleksander Wolszczan (ur. 1946 r.) jest profesorem Uniwersytetu Stanowego w Pensylwanii. Ukończył studia i doktoryzował się na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Od 1982 r. pracuje naukowo w USA, od 1997 r. jest równocześnie dyrektorem Centrum Astronomicznego UMK w Toruniu, gdzie przebywa kilka razy w roku. W 1992 r. odkrył, a dwa lata później udowodnił ostatecznie, że wokół jednego z odkrytych przezeń pulsarów krążą trzy planety (dwie trzykrotnie większe od Ziemi, trzecia wielkości naszego Księżyca) i postawił hipotezę o istnieniu czwartej. To odkrycie zostało uznane za największe od przewrotu kopernikańskiego, zaś amerykańscy dziennikarze nazwali Wolszczana drugim Kopernikiem.