Wygląda na to, że Rosjanie słabną, choć oczywiście nie ma powodów do radości, bo jednocześnie gromadzą nowe zasoby i próbują odtworzyć stany wojsk. W pewnym momencie ich walec znowu ruszy. Czy Ukraińcy mogą ich zatrzymać?
Rosyjskie wojsko wykrwawia się w Ukrainie i potrzebuje nowych żołnierzy. Kreml werbuje ich zachętą, groźbą i podstępem. Ale bez ogłaszania powszechnej mobilizacji.
Brytyjskie ministerstwo obrony podało, że w pierwszych trzech miesiącach wojny, które właśnie mijają, Rosja odnotowała więcej zabitych niż w całym trwającym dziewięć lat konflikcie w Afganistanie. Czy w obliczu dramatycznych strat ogłosi powszechną mobilizację?
To początek końca tej wojny czy koniec początku? Czołowy zachodni analityk przestrzega przed internetowymi filmikami i ocenami ad hoc konfliktu w Ukrainie. Z Michaelem Kofmanem rozmawiał Marek Świerczyński.
Rosja nie dokonała generacyjnego przełomu w żadnym kluczowym typie uzbrojenia i w Ukrainie widać tego efekty. W wyniku zachodnich sankcji będzie jej jeszcze trudniej wyjść z zacofania.
Mimo całej swej nieudolności Rosjanom udało się wywalczyć przewagę w powietrzu. Lotnictwo ma w tej wojnie dużą rolę do odegrania, również w działaniach lądowych.
Sankcje na rosyjskie lotnictwo są niezwykle dotkliwe, ale odbiją się też na pasażerach w Europie. Pewne wnioski już można wyciągnąć.
Nie jest to problem nowy, ale wręcz wdrukowany w system. Każdy kolejny szef resortu obrony dostaje zadanie zwalczenia korupcji w armii. I każdy polega.
Rosjanie na Ukrainie zaczynają wyglądać tak, jakby przegapili ostatnie 30 lat w rozwoju myśli wojskowej – są ślepi i głusi, idą w ilość. Niestety, w przeszłości wygrali tak wiele wojen.
Przewaga rosyjskiego lotnictwa jest bezsporna, wynika z czystych liczb. A mimo to Rosja nie jest w stanie zapanować w powietrzu, wciąż ponosi znaczne straty. Skuteczność wsparcia lotniczego też pozostawia bardzo wiele do życzenia.