Pani prezydent Fernandez mówi o „zwycięskiej dekadzie” Argentyny, tymczasem wielu przepowiada krajowi kolejny wielki kryzys. I ona, i oni mogą mieć rację.
Wody odsłoniły to, co zostało z Villi Epecuén, kurortu położonego w środku argentyńskiej pampy, zatopionego w 1985 r. przez pobliskie jezioro: ruiny przeżarte solą, białe jak wysypisko kości.
Dyktatura w Argentynie nie była tak po prostu jednym z wielu reżimów wojskowych, a argentyński Kościół nie był jedynie jej milczącym aliantem.
To opowieść o wściekłym sporze między rządem a największą gazetą. Rząd łamie zasady, które sam głosi, a gazeta dopuszcza się manipulacji i działa, jakby chciała rozdawać karty w polityce. Nie ma niewinnych, ofiarami są prawda i jakość demokracji.
W slumsach Buenos Aires postrach sieje nowy narkotyk. Zapewnia błyskawiczną euforię. I równie szybką śmierć uzależnionego.
Ojczyzna Maradony przeżywa największy piłkarski kryzys w swojej historii. Stadionami rządzą kibole, kluby toną w długach, a reprezentacja nie wygrała niczego od dwóch dekad.
Emerytki z własnym radiem, gazetą oraz radykalnymi poglądami politycznymi. Ich znakiem rozpoznawczym jest charakterystyczne nakrycie głowy. Brzmi znajomo? Pozory mylą. Jesteśmy w Buenos Aires.
O konsekwencjach wyborów, na które bohaterowie nie mają większego wpływu.
Los dał tangu długie życie. Takie słowa cisną się na usta po obejrzeniu filmu dokumentalnego 'Café de los Maestros' Miguela Kohana.
Mieli być Clintonami Argentyny. Żonie Nestora Kirchnera udało się zastąpić męża na stanowisku prezydenta, ale powtórzenie jego sukcesów będzie znacznie trudniejsze. Na razie płaci za jego błędy.