Spory aborcyjne dowodzą, że skala niewiedzy jest w tej materii ogromna. Niewiele wiemy o aborcji, ale też ogólniej – o zapłodnieniu, ciąży, porodzie i o tym, co dzieje się potem.
Jak okrutny był lekarz, który za rodziców podjął decyzję o życiu: ich dziecka i ich samych.
Nie ma tu miejsca na rozważania: czy aborcja nie ratowała życia matki, czy płód nie był trwale i nieodwracalnie uszkodzony, czy nie pochodził z gwałtu.
Ta precedensowa sprawa trafi wkrótce do sądu.
Nim minister zdrowia ogłosił plany tabletkowe, Polska zobaczyła go jeszcze w „Wiadomościach”, jak ze wzburzeniem mówi o całkowitym zakazie aborcji.
Odkąd mężczyznę można ubezpłodnić bezkrwawo, bez użycia skalpela, popularność wazektomii na świecie znacznie wzrosła.
Nawet jeśli sprzedaż awaryjnej pigułki antykoncepcyjnej „dzień po” odbywa się bez recepty, to wcale nie znaczy, że jest ona dostępna we wszystkich aptekach.
W piątek wchodzi w życie rozporządzenie ministra zdrowia, zgodnie z którym antykoncepcja awaryjna EllaOne będzie dostępna bez recepty. Kontrowersje wokół antykoncepcji postkoitalnej – potocznie „pigułki po” – biorą się z niewiedzy.
Na satyrycznym rysunku, który krąży w internecie, kobieta pyta w aptece: „Czy jest pigułka dzień po?”. „Będzie jutro” – odpowiada farmaceutka. Być może w polskich aptekach nie będzie jej wcale.
Nowoczesna farmaceutyka proponuje tradycyjny podział: doustna antykoncepcja dla kobiet, dla mężczyzn za to środki na potencję. Kiedy pojawi się pigułka dla tych, co mogą, ale nie chcą?