Pierońsko dobra powieść.
W portugalskiej wersji kolonializmu świat nie miał granic, był bowiem – dla owego narodu żeglarzy – jak bezkresna przestrzeń stanowiąca li tylko możliwość ciągłej ekspansji.
Ten zestaw oznak dyskryminacji płciowej, utrzymany w żartobliwej formie i wzbogacony o ilustracje Joanny Rusinek, staje się ważną propozycją dla młodych czytelniczek (i czytelników!).
Nie wszystkie historie są jednakowo udane, ale Dziewit-Meller wydobyła traumy przeszłości i szczodrze obdzieliła nimi czytelników. Dobrze, że to zrobiła, choć obrazy z tej książki pozostają i dręczą.
Kozioł wracał do domu usatysfakcjonowany. Miał nawet ochotę wymachiwać neseserem, ale powstrzymał się ostatecznie.
Autorce udaje się wiarygodnie i zabawnie oddać realia lat 90., w których rozgrywa się akcja powieści.
Mieszanka melodyjnego hałasu i literackiej wrażliwości robi wrażenie niebywałe