Aleksandr Łukaszenka myśli, że teraz może więcej. Gnębi Poczobuta, a do kolonii karnej wysłał właśnie Pawła Mażejkę, kolejnego niezależnego dziennikarza.
Są informacje złe i jeszcze gorsze. Ta należy do tych drugich, niestety: Andrzej Poczobut, dziennikarz, działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został przewieziony do kolonii karnej nr 1 w Nowopołocku. Wiadomość przekazali jego żona i Centrum Obrony Praw Człowieka Wiasna.
Sąd Najwyższy w Mińsku odrzucił apelację Andrzeja Poczobuta, dziennikarza, działacza polskiej mniejszości w Białorusi. Jeśli ktokolwiek przypuszczał, że słabość i niedawna choroba Łukaszenki go odmieni, bardzo się pomylił.
Andrzej Poczobut 50. urodziny spędzi w areszcie w Grodnie. Czeka na rozstrzygnięcie apelacji po drakońskim wyroku, w którym skazano go na osiem lat więzienia z możliwością odbycia kary w kolonii o zaostrzonym rygorze.
W zeszłotygodniowym orędziu Łukaszenka Aleksander poświęcił Borys spory akapit wystąpienia, a dziś oczyszczono ją z zarzutów. Skąd ten nagły zwrot w jej sprawie i co z nadal odsiadującym wieloletni wyrok Andrzejem Poczobutem?
Możliwości nacisków lub negocjacji ze strony Zachodu, w tym Polski, są praktycznie żadne.
Andrzej Poczobut nie zasłużył nawet na jeden dzień, jedną godzinę ani minutę pobytu w więzieniu. Nie zasłużył na żadną karę. Jest niewinny.
Nadwerężony wojną w Ukrainie reżim Alaksandra Łukaszenki nie odpuszcza opozycjonistom. A ci są już tak zdesperowani, że mogą sięgnąć po broń. Sprawiają wrażenie gotowych na obalenie dyktatora.
Sytuacja Andrzeja Poczobuta i licznej rzeszy więźniów politycznych przypomina, jakim przywódcą jest Łukaszenka, który społeczeństwo o wspaniałych możliwościach skazuje na tkwienie w prymitywnych okolicznościach.
Nowy proces Andrzeja Poczobuta, więzionego przez białoruski reżim, miał ruszyć kilka dni temu, ale tak się nie stało. Nie wiadomo dlaczego. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle się rozpocznie. Dla Łukaszenki taki rozgłos byłby teraz bardzo niewygodny.