Na jakimś poziomie ten zagubiony, latami zdominowany przez Jarosława Kaczyńskiego prezydent „z kaprysu prezesa” budzi nawet sympatię. Ale to taka protekcjonalna sympatia, granicząca ze współczuciem dla kogoś, kto znalazł się na stanowisku, które go dramatycznie przerasta.
Spotkanie Dudy z Trumpem pod znakiem zapytania; Komisja Europejska zapowiada miliardy euro dla poszkodowanych w powodzi; namierzony i zatrzymany prawdopodobny sprawca wypadku na Trasie Łazienkowskiej; biologię, chemię, geografię i fizykę zastąpi w podstawówkach jeden przedmiot; zatrzymano mężczyznę, który straszył ludzi wysadzeniem wałów przeciwpowodziowych.
Sugerowałbym, aby niektórzy konstytucjonaliści nieco przyhamowali w swoich obronach praworządności formalnej, bo w ten sposób „oryginalnie” utrwalają w Polsce to, co Gustav Radbruch kiedyś nazwał ustawowym bezprawiem.
Niewykluczone, że sytuacja w Polsce jest wyjątkowa w skali światowej, bo zwykle jest tak, przynajmniej w ładzie demokratycznym, że przegrani nie kontestują nadmiernie nowych porządków ustrojowych. U nas jest inaczej.
Czym i gdzie jeździł Ryszard Czarnecki z PiS; Tusk cofnął kontrasygnatę do decyzji Dudy; nowa Komisja Europejska coraz bliżej; polskie służby rozbiły grupę dywersantów z Rosji i Białorusi; księżna Kate zakończyła cykl chemioterapii.
Ta insynuacja czy stwierdzenie wprost, że polskie służby i rząd współpracują z rosyjskimi służbami w czasie, gdy trwa wojna, to bzdury, w głowie mi się to nie mieści. Pan prezydent nie pierwszy raz się kompromituje – stwierdził na piątkowej konferencji premier Donald Tusk.
Trudno przyjąć, że PSL i Trzecia Droga przetrwałyby jako przystawki do PiS lub Biało-czerwonych. A jednak zdumiewające, że politycy, formalnie przeciwnicy partii Kaczyńskiego, dostarczają jej ostrej amunicji.
Jeśli to element politycznego układu z prezydentem, jest to gra pod każdym względem nieopłacalna. Jeśli zaś – jak tłumaczy premier – błąd urzędnika, jest to dowód mierności otoczenia Donalda Tuska.
Jarosław Kaczyński lubi kokietować partię i naród zapowiedziami swojego odejścia. Proces wyłaniania kandydata na prezesa PiS jest jeszcze trudniejszy niż poszukiwania kandydata na prezydenta.
Andrzej Duda odwiedził Kijów w 33. rocznicę ogłoszenia przez Ukrainę niepodległości. Choć nie kryje, że należy do obozu politycznego prezesa Kaczyńskiego, w tej sprawie realizuje proukraińską linię obozu Donalda Tuska.