Rozmowa z prof. Zygmuntem Baumanem o naszej fizyczności, urodzie, modzie i przemijaniu.
Mało kto wie, że 18 marca jest obchodzonym także w Polsce Europejskim Dniem Mózgu. Mało kto wie też, że ostatnia dekada XX wieku jest zarazem Dekadą Mózgu. 25 czerwca 1989 r. ówczesny prezydent Stanów Zjednoczonych George Bush rezolucją numer 174 uhonorował w ten sposób nasz najważniejszy organ. Choć inne narządy lub organy mogą poczuć się niedowartościowane – nie było wszak Dnia lub Dekady Ręki, Nogi czy Biustu – trudno zaprzeczyć, że takie wyróżnienie mózgowi od dawna się należało. Parafrazując Montaigne’a, który zauważył, że rozum jest najsprawiedliwiej rozdzielonym dobrem na świecie, bo nikt nie narzeka, że ma go za mało – rzec można, iż podobnie jest i z mózgiem: nikt nie wybrzydza, że dysponuje wybrakowanym albo mało sprawnym modelem. Być może zadowolenie to wynika stąd, iż na dobrą sprawę ciągle nie wiemy, co mamy w głowie.
Od dawna artyści spierają się, czy piękne, muskularne ciało stanowi twórczą inspirację, czy też estetyczny banał, podczas gdy ciało zdeformowane, wręcz brzydkie jest w istocie piękne.