Choć w ostatnich tygodniach partie szeroko rozumianej lewicy zdobyły lub obroniły władzę w wielu krajach regionu, błędem byłoby ogłaszanie kontynentalnego skrętu w lewo. Zwłaszcza że prawica wciąż trzyma się mocno.
Wybory prezydenckie wygrał Alberto Fernández, centrolewicowy polityk z Partii Justycialistycznej z korzeniami w reżimie Juana Peróna. Ale prawdziwym zwycięzcą jest była dwukrotna prezydent, wracająca na salony z politycznych zaświatów.
Pożary nie są teraz tak rozległe jak kilka tygodni temu, ale znaczące obszary dżungli wciąż stoją w płomieniach. Ogień trawi biosferę, ale i bezcenne skarby historyczne, dowodzące obecności ludzi w tych rejonach już 11 tys. lat temu.
Pożary w amazońskiej puszczy odbiły się echem na szczycie G7. Europejscy przywódcy żądają reakcji, a prezydent Brazylii oskarża ich o neokolonializm.
Trwa najgorszy w historii okres pod względem pożarów w amazońskiej dżungli. Las pali się w rekordowym tempie – od ubiegłego czwartku zlokalizowano co najmniej 9500 pojedynczych wybuchów ognia.
Największe w historii tej części świata odcięcie energii elektrycznej objęło Argentynę oraz niektóre rejony Brazylii, Urugwaju i Paragwaju – łącznie prawie 60 mln osób. Powodem była przede wszystkim przestarzała sieć przesyłowa.
Mimo uruchomienia na wyspie dostępu do sieci 3G komunistyczne władze wciąż w pełni kontrolują przepływ informacji. Używają do tego najprostszej metody – zaporowych cen.
Zablokowane wybrzeże, zatopione okręty, międzynarodowy konflikt – Wenezuela ponad sto lat temu potrafiła namieszać.
Zamaskowanych pucybutów, w dużej części dzieci, jest tak dużo, że stali się symbolem La Paz. W przewodnikach uspokaja się turystów, by się ich nie bali.
Dopiero na dalekim Południu można przekonać się, czy fair trade – sprawiedliwy handel – to ruch, który zmienia życie ubogich, czy tylko fanaberia hipsterów z Europy.