Żarcik sprzed lat: w konkursie degustacyjnym spotykają się francuski sommelier i polski znawca rodzimej siwuchy, chary, mateczki naszej kochanej. Winiarz smakuje czerwone wino, wącha, miele nim w ustach, wypluwa do specjalnego naczynka i orzeka: Bordeaux-Château Lafite-Rothschild rocznik 1995. Brawo! – ocenia jury – co prawda to 1996, ale trafienie doskonałe. Kolej na naszego smakosza. Chlusnął w gardło setę, zmrużył oczy. Żytnia – mówi. Świetnie! Chwileczkę, nie skończyłem: Żytnia 42 mieszkania 34.
Już siedmiu żołnierzy elitarnej jednostki w Iraku zostało odesłanych za pijaństwo do kraju. To odsłoniło skalę skrywanego problemu. W krajowych garnizonach pije się dużo intensywniej. I nie tylko pije.
Młode wilki z dużych miast mają nową modę – markowe drinki sprzedawane w małych butelkach. Wódczane koncerny nie szczędzą pieniędzy na ich promocję, bo dwudziestolatki postrzegają dziś mocne alkohole jako rozrywkę rodem z PRL. A wódka chce być fajna i na czasie.
Odwołany niedawno z funkcji biskup Andrzej Śliwiński stanie przed sądem za wypadek spowodowany w stanie nietrzeźwym. Sądy dla pijanych kierowców są jednak dość łaskawe. Miało być ostro, a jest miękko.
Kobiety powoli, ale systematycznie doganiają mężczyzn w ryzykownym piciu. Liczba alkoholiczek na oddziałach odwykowych stale rośnie. Jedną z przyczyn jest równouprawnienie i unifikacja ról społecznych. Jednak alkoholizm kobiet jest inny, bardziej skryty, emocjonalny, trudniejszy do diagnozowania, bo obciążony wieloma stereotypami. Inna jest także struktura społeczna pijących kobiet i mężczyzn. Wśród tych ostatnich najliczniejszą grupą pijącą na granicy ryzyka są bezrobotni z wykształceniem podstawowym, wśród kobiet – pracujące, po studiach, mieszkanki wielkich miast. Już je widać na odwykach, ale największa fala dopiero przed nami.
Piwowarzy swoje tegoroczne święto (25 maja) obchodzą w dobrych nastrojach, bo na ich korzyść zmieniły się przepisy reklamowe. Reklama jest dla złocistego trunku niczym słód i chmiel – decyduje o rynkowej karierze piwnych marek.
Pół roku temu minister finansów zrobił coś, czego mało kto się po nim spodziewał: obniżył podatek akcyzowy od wysokoprocentowych alkoholi. Miał rację – skorzystał na tym budżet i gospodarka. Może więc warto obniżyć akcyzę na inne towary?
Winnice w Polsce – krainie kwaśnego bełtu – wydają się pomysłem dość karkołomnym. Mimo to kilkadziesiąt osób z powodzeniem zajęło się uprawą winorośli. Jedni uważają, że to hobby, inni, że początek prawdziwych interesów.