Każda gmina w Polsce ma obowiązek rozwiązywać problemy alkoholowe. Ale cały system oparty jest na ryzykownej logice: im więcej się w danej gminie sprzeda alkoholu, tym więcej jest pieniędzy na walkę z nałogiem.
Na leczenie alkoholików idzie dużo pieniędzy, ale głównie na szpitalne. Trzeba tu trzeźwiejszego podejścia.
Gimnazjaliści wzorem licealistów urządzają teraz na półmetku edukacji połowinki. Oficjalne imprezy w knajpach. Mają po 14 lat. Nowy świecki obyczaj?
Gimnazjaliści wzorem licealistów urządzają teraz na półmetku edukacji połowinki. Oficjalne imprezy w knajpach. Mają po 14 lat. Nowy świecki obyczaj?
Typowa polska winnica ma kilkanaście arów, jest położona w południowej lub południowo-zachodniej części kraju i prowadzona przez hobbystę. Ale są też winnice liczące po kilkanaście hektarów, a najdalej wysunięta na północ leży na polskim biegunie zimna.
Piją za dużo. Nie są uzależnieni, ale mają problem. Według danych Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych szkodliwie i ryzykownie, choć nienałogowo, pije 5–7 proc., czyli około 2–2,5 mln Polaków.
Niemiecki przedsiębiorca ma kłopoty z kupionym w Polsce browarem. Jego zdaniem właśnie dlatego, że jest niemieckim przedsiębiorcą.
Nie brak opinii, że zbliżające się wybory będą najważniejszymi od 1989 r. Trwa zacięta walka, w której ścierają się dwie – wydawałoby się zupełnie różne – wizje Polski. Tak przynajmniej przedstawił to na konwencji PO Donald Tusk. Ale czy w tle tego pojedynku nie kryje się zaplanowane oszustwo?
W Polsce rozrasta się grupa domowych piwowarów. Gdy jeden z koncernów browarniczych w swej reklamie ośmieszył ich produkty określeniem „prawie jak piwo”, zainicjowali ogólnopolski protest. Koncern wystosował do nich list z przeprosinami.
Czekolada, kawa czy alkohol nie cieszyły się wśród dietetyków dobrą sławą. Ale ta opinia zaczyna się zmieniać.