Od Władywostoku na Dalekim Wschodzie po Kaliningrad na zachodzie przetoczyły się protesty poparcia dla Aleksieja Nawalnego. Dla Kremla i opozycji to pierwszy taki sprawdzian.
W Rosji odbywają się dzisiaj protesty przeciwko aresztowaniu opozycjonisty Aleksieja Nawalnego. Policja zatrzymała jego żonę.
Sąd zarządził dla Aleksieja Nawalnego 30 dni aresztu zamiast spodziewanych nawet czterech lat więzienia. Taki wyrok wstrzymała jednak – na chwilę – krytyka Zachodu.
Jak to się stało, że grupie internetowych śledczych spod znaku Bellingcat udało się rozpracować elitarne rosyjskie służby specjalne? Sieć potrafi pokazać także pozytywną stronę.
Pobieda z wrogiem nr 1 Putina wylądowała na Szeremietiewie. Nawalny został zatrzymany na oczach pasażerów i widzów w sieci, jeszcze zanim samolot przekroczył granicę.
Aleksiej Nawalny dostał ultimatum od władz Rosji. Natychmiast wraca do kraju i zeznaje w otwartej właśnie przeciw niemu sprawie. Albo za zwłokę trafia do więzienia.
Truciciele Nawalnego okazali się oficerami FSB. Łatwość, z jaką dziennikarze zebrali dowody, świadczy o kruchych podstawach „neoimperialnej” Rosji.
Władza może się obawiać efektu Nawalnego: powolnego, lecz trwałego wzmacniania mechanizmów obywatelskich i demokratycznych już nie tylko w Moskwie, ale i w regionach.
Ważą się losy gazociągu Nord Stream 2, a niemiecki rząd po raz pierwszy dopuścił możliwość przerwania budowy. Czy to jednak realna groźba?
Nowiczok w organizmie Nawalnego jest jak pieczęć urzędowa Kremla. Jak na tę sytuację zareaguje Zachód, a jak coraz bardziej sfrustrowane społeczeństwo rosyjskie?