Aleksiej Nawalny, rosyjski opozycjonista, który w lutym tego roku został otruty w łagrze, zdążył napisać wspomnienia. Ukazują się 22 października w 12 krajach jednocześnie. Publikujemy ich fragment.
Historia śmierci Aleksieja Nawalnego w kolonii karnej „Wilk Polarny” przypomina straszną baśń – pełną okrucieństwa i śniegu. Jedną z tych mrocznych opowieści, które cenzuruje się i łagodzi, żeby nie rozsadziły ram felietonu.
Pogrzeb opozycjonisty stał się manifestacją przeciw wojnie i putinizmowi.
Fascynacja rosyjską kulturą i wiara Zachodu w to, że z Rosją można się jednak dogadać, to już pieśń przeszłości. Dziś mówi się o kryminalnym reżimie i wymienia jego ofiary.
Władze dezinformowały i zastraszały Rosjan, żeby zniechęcić ich do udziału w pogrzebie. To perfidia, ale i zimna kalkulacja Kremla: reżim obawiał się takich tłumów jak po śmierci Niemcowa przed laty. Ale atmosfera dziś jest inna.
Działalność rozpoczyna Ministerstwo Przemysłu; dziś pogrzeb Aleksieja Nawalnego; Donald Tusk spotkał się z rolnikami; Władimir Putin przemówił do narodu; będą tantiemy dla twórców filmowych za emisję w sieci.
Przez lata była żoną największego wroga Putina. Dziś Julia Nawalna jest wdową zdecydowaną kontynuować dzieło męża. Właściwie nie miała wyboru.
Politycy włoskiej Ligi z Matteo Salvinim na czele kwestionują odpowiedzialność Putina za śmierć Aleksieja Nawalnego, a współkierujący niemiecką AfD Tino Chrupalla oskarża Zachód o „teatralizację” żałoby po opozycjoniście.
Szefowa Komisji Europejskiej w Polsce; USA ukarzą Rosję nowymi sankcjami; Andrzej Duda o pigułce „dzień po”; pierwszy wyrok w sprawie brutalnego pobicia byłego wiceszefa KNF; porażka Legii Warszawa i zwycięska passa Igi Świątek.
Mija piąty dzień od śmierci Aleksieja Nawalnego, a wciąż nie wiemy, gdzie znajduje się jego ciało ani kiedy, a wręcz: czy władze pozwolą pochować go rodzinie. Z całą pewnością wiemy jednak, że konfabulują, mataczą i grają na czas.