W zeszłotygodniowym orędziu Łukaszenka Aleksander poświęcił Borys spory akapit wystąpienia, a dziś oczyszczono ją z zarzutów. Skąd ten nagły zwrot w jej sprawie i co z nadal odsiadującym wieloletni wyrok Andrzejem Poczobutem?
Na razie nie jest jasne, ile i jaka rosyjska broń jądrowa może trafić na Białoruś. Władimir Putin będzie jednak eskalował zagrożenie, bo strach przed wojną atomową to być może jedyna broń, jaka mu została.
Opozycjonista, działacz obywatelski i noblista Aleś Bialacki został skazany przez reżim Łukaszenki na 10 lat kolonii karnej. Proces Bialackiego to instrument wychowawczy dla reszty społeczeństwa: pokazuje, że aparat represji nie odpuści żadnego nieposłuszeństwa.
Możliwości nacisków lub negocjacji ze strony Zachodu, w tym Polski, są praktycznie żadne.
Andrzej Poczobut nie zasłużył nawet na jeden dzień, jedną godzinę ani minutę pobytu w więzieniu. Nie zasłużył na żadną karę. Jest niewinny.
Nadwerężony wojną w Ukrainie reżim Alaksandra Łukaszenki nie odpuszcza opozycjonistom. A ci są już tak zdesperowani, że mogą sięgnąć po broń. Sprawiają wrażenie gotowych na obalenie dyktatora.
Sytuacja Andrzeja Poczobuta i licznej rzeszy więźniów politycznych przypomina, jakim przywódcą jest Łukaszenka, który społeczeństwo o wspaniałych możliwościach skazuje na tkwienie w prymitywnych okolicznościach.
Wydaje się, że pat między sąsiadami będzie trwać do czasu, gdy Putin desperacko zacznie potrzebować wsparcia białoruskiej armii. Na razie zadowala go rola zaplecza dla rosyjskich wojsk.
Nowy proces Andrzeja Poczobuta, więzionego przez białoruski reżim, miał ruszyć kilka dni temu, ale tak się nie stało. Nie wiadomo dlaczego. Nie wiadomo, kiedy i czy w ogóle się rozpocznie. Dla Łukaszenki taki rozgłos byłby teraz bardzo niewygodny.