Wybory obecne miały być możliwie transparentne. Głosy liczono publicznie, kartka po kartce.
Ukraina szykuje się do kontrofensywy na froncie, a Rosja prowadzi w tym czasie ofensywę dyplomatyczną. Siergiej Ławrow zakończył tournée po Afryce i od razu poleciał do Uzbekistanu. Co chce osiągnąć?
Mnożą się doniesienia o mordach na cywilach, których dopuszczają się w Afryce kremlowscy najemnicy z Grupy Wagnera. To niejedyny kontynent poza Europą, na którym rosyjskie wojsko jest aktywne.
XXI stulecie należeć będzie do Afryki – o tym przekonanych jest wielu młodych na tym kontynencie. Skąd ten optymizm?
Rosyjski powrót do Afryki jest namacalny. Pod hasłem nowej dekolonizacji Kreml rozszerza wpływy w Sahelu i okolicach. Chroni junty, sprzedaje broń i bez skrupułów buduje afrykańskie przyczółki.
Rok temu uciekali w góry, pokonani przez sprzymierzone siły Etiopii i Erytrei. Teraz partyzanci z Tigraju są o krok od odbicia kraju w niezwykle brutalnej wojnie.
Żaden inny kontynent nie urbanizuje się w takim tempie. Ale miejscowe władze, zamiast racjonalnie okiełznać ten proces, budują kolejne miasta-miraże.
Pandemia skończy się wszędzie albo nie skończy się nigdzie. A skoro tak, to za walkę z koronawirusem trzeba zabrać się poważnie także w państwach najmniej zamożnych, które same nie dają rady kupić wystarczającej liczby szczepionek.
Śmierć na linii frontu dziś się raczej nie zdarza. Jak zginął Idriss Déby i co to zmienia? O takich autokratach jak on od czasów Roosevelta mówi się na Zachodzie: „nasi sukinsyni”.
Mimo blokad dostępu i braku internetu coraz więcej wiadomo o zbrodniach Etiopii i Erytrei w regionie Tigraj.