Patrząc na działania prokuratorów w aferze podsłuchowej, można odnieść wrażenie, że po zmianie władzy każdy na niej skorzystał. Niektórzy już wcześniej wyspecjalizowali się w prowadzeniu spraw, które stawiały ludzi PO w niekorzystnym świetle.
O rosyjskich śladach w aferze podsłuchowej mówi płk Paweł Białek, były zastępca szefa ABW.
Rozmowa nagrana w restauracji Sowa i Przyjaciele w 2013 r. przypomina, że Mateusz Morawiecki – dziś premier, a wówczas doradca gospodarczy Tuska i prezes BZ WBK – miał znakomite relacje z ludźmi ówczesnej władzy, dziś oskarżanej o zrujnowanie i ograbienie Polski.
To, że europoseł wspiera swojego syna jak może, wiadomo od dawna. Na taśmach Morawieckiego usłyszała to cała Polska.
Prezydent, Sejm, rząd, prokuratura, a nawet służby specjalne nie chcą zbadać i poinformować opinii publicznej, czy rosyjskie służby specjalne miały swój udział w aferze podsłuchowej.
Nie ma w Polsce instytucji, która byłaby w stanie wyjaśnić tę aferę. Pozostaje komisja śledcza, która ma ten atut, że może odsłonić jej ponure, sięgające Rosji kulisy.
Platforma Obywatelska żąda od premiera wyjaśnień w sprawie ustaleń POLITYKI. O sprawie piszą już media światowe. A rząd milczy.
Czy afera taśmowa, która walnie przyczyniła się do wyborczego zwycięstwa PiS, była intrygą rozgrywaną przez rosyjskie służby? Wskazuje na to wiele tropów. Ujawniamy nieznane do tej pory powiązania zleceniodawcy podsłuchów Marka Falenty z ludźmi Putina, rosyjskiej mafii i GRU.
Warszawski Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok skazujący biznesmena Marka F. na 2,5 roku więzienia, a jego pomocników na kary w zawieszeniu. Co jeszcze wymaga wyjaśnienia?