Komisja śledcza hazardowa może przesłuchać każdego posła PiS, ale aby było sensownie, a przynajmniej przyzwoicie, powinna to zrobić dopiero po przesłuchaniu posłów Chlebowskiego, Drzewieckiego i ich znajomego biznesmena z wiadomej branży.
Wykluczając ze składu komisji hazardowej Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna posłowie Platformy Obywatelskiej strzelili gola do własnej bramki.
Choć od ujawnienia sprawy minęły z górą dwa miesiące, wydaje się coraz bardziej zagmatwana. Spróbujmy ją nieco rozjaśnić.
Kiedy Donald Tusk wypowiadał tę wojnę, być może sam dobrze nie wiedział, jak trudne fronty otwiera.
Kiedy Donald Tusk wypowiadał w ubiegły wtorek tę wojnę, być może sam dobrze nie wiedział, jak trudne fronty otwiera.
Sejm wybrał posłów do komisji śledczej w sprawie tzw. afery hazardowej. Po tym, kogo partie do niej wysłały, widać polityczne strategie.
Przyszłość powołanej przez Sejm komisji śledczej do spraw tzw. afery hazardowej zależy wyłącznie od dobrej woli wchodzących w jej skład posłów. Wiara w jej istnienie przychodzi jednak z wielkim trudem.
Radykalne propozycje rządu – koniec z automatami na ulicach, koniec obstawiania w internecie, cały hazard w kasynach.
Choć afery przygasają, wojna między PO a PiS będzie coraz bardziej zacięta, a jej wynik nie jest przesądzony. Zmiany, jakich Donald Tusk dokonał w rządzie i klubie, to dopiero początek
Burza po naszej publikacji: Chcieliśmy pokazać, że choć czasy się zmieniają, mechanizm działania biznesmenów z branży hazardowej wciąż pozostaje taki sam.