Polski ambasador, Hitler, współodpowiedzialność za wybuch drugiej wojny światowej. I Władimir Putin.
Plany zamachu na Adolfa Hitlera we wrześniu 1938 r. były skrystalizowane, wykonawcy zwerbowani, wyrok śmierci przesądzony. Życie uratowała mu pokojowa konferencja w Monachium.
Wśród wielu teorii spiskowych, jakie przez lata narosły wokół wodza Trzeciej Rzeszy, była i taka: ten, który chciał zgładzić wszystkich Żydów, sam nim był. Amerykański badacz rzuca nowe światło na tę sprawę.
Słynne słowa „nie ustaniemy, aż nie doprowadzimy do pełnego oczyszczenia Polski z ludzi, którzy nie są godni należeć do naszej wspólnoty narodowej” zdążyły już być skomentowane na wszystkie możliwe strony. Spróbujmy je jednak przeanalizować z punktu widzenia strategii. Wnioski mogą być bardzo ciekawe.
Teatr Powszechny w Warszawie wystawił „Mein Kampf” Adolfa Hitlera. Tym razem obyło się bez akompaniamentu okrzyków i modlitw, ale o spektaklu już jest głośno.
O kolekcji dzieł sztuki Hildebranda Gurlitta, marszanda Hitlera, związanych z nią kontrowersjach i konsekwencjach opowiada dr Agnieszka Lulińska, kuratorka wystawy w Martin Gropius Bau w Berlinie.
We wrześniu 1938 r. miało dojść do próby obalenia Adolfa Hitlera. Zamach, swoją polityką, powstrzymał premier Wielkiej Brytanii, który zamiast z opozycją wolał porozumieć się z Hitlerem.
Po co nam wracające w literaturze figury Hitlera i Stalina, nieśmiertelnych katów XX w.?
Po podboju znacznej części Europy, w styczniu 1942 r. naziści postanowili wymordować w całości ludność żydowską z okupowanych przez siebie krajów.
Uderzenia 1 września III Rzeszy i 17 września Związku Sowieckiego zniszczyły państwo polskie.