Biznesmen od podsłuchów w warszawskich restauracjach, jak ujawniła „Gazeta Wyborcza”, był osobowym źródłem informacji zarówno ABW, jak i CBA oraz CBŚ. Można rzec agent obrotowy.
Nigdy nie wiadomo, dlaczego służby specjalne ujawniają jakąś swoją operację. Najczęściej przecież takich historii się nie nagłaśnia.
Najnowszy film Patryka Vegi „Służby specjalne” to opowieść o ludziach z SB, WSI i ABW, którzy ponad podziałami tworzą gang zabójców wypełniających krwawą misję. Ile w tym prawdy, a ile fikcji?
Tego można było i należało się spodziewać. Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, wykonując polecenie prokuratury okręgowej, zażądali od redakcji tygodnika „Wprost” wydania nośników z materiałami, których urywki czasopismo opublikowało.
Doszło do przełomu, zapowiadana od dawna reforma Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego znów została… zapowiedziana.
Dymisja szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oznacza, że decyduje się właśnie nowa koncepcja działania służb specjalnych. Czas najwyższy.
Dymisje na wysokich stołkach to rzecz całkowicie normalna, ale zawsze nagłe odejście szefa służby specjalnej musi budzić niepokój. Nie wiemy czy Krzysztof Bondaryk odszedł, bo tak chciał, czy został do rezygnacji zmuszony? I nigdy się nie dowiemy, bo ABW to służba tak tajna, że nawet powody dymisji opatrzone są stemplem poufności.
Szaleniec czy terrorysta? Kim jest Brunon K. i dlaczego ABW tak szybko pochwaliła się jego schwytaniem?
Przedstawiciele najwyższych władz mieli być celem zamachowca, którego zatrzymała Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Mieszkaniec Krakowa, pracownik jednej z tamtejszych uczelni, chciał podłożyć potężną bombę w pobliżu Sejmu.
MSWiA skróci nazwę: straci nadzór nad administracją publiczną, ale odzyska kontrolę nad ABW. Może to zdejmie klątwę ciążącą nad kolejnymi ministrami.