Strajki kobiet pokazują, na ile różnych sposobów można wyrazić swój sprzeciw – mówi dr Katarzyna Jaśko z Instytutu Psychologii UJ, badająca motywacje i poglądy demonstrantów.
Przy okazji ostatnich protestów w sprawie aborcji ożywiły się konflikty pokoleniowe, ideowe i mentalne. Za ironicznymi hasłami i przezwiskami kryją się jednak najpoważniejsze problemy polskiej rzeczywistości.
Jarosław Kaczyński mówił w Sejmie do posłów opozycji: „Demonstracje kosztowały życie wielu osób. Macie krew na rękach”. W tym samym czasie na ulicach Warszawy policja użyła gazu wobec protestujących.
W młodym pokoleniu nikt, zero procent, nie ocenił dobrze kościelnych starań o wyjaśnienie sprawy pedofilii. To wygląda wręcz na klęskę polskich biskupów rzymskokatolickich.
Mamy już akcję i reakcję, więc jeśli nie zdarzy się nic istotnego, zapewne dojdzie do podtrzymania albo rozszerzenia oczekiwań każdej ze stron – mówi psycholożka społeczna i polityczna prof. Aleksandra Cisłak z Uniwersytetu SWPS.
Nie da się sporu wokół aborcji rozstrzygnąć tak, jak mężczyźni swoje spory zawsze rozstrzygali: ani za pomocą siły, ani za pomocą logiki – mówi psycholog Paweł Droździak.
Wodzirejom tzw. dobrej zmiany i ich akolitom m.in. z Kościoła katolickiego nie tyle chodzi o ochronę prawa do życia w okresie prenatalnym, ile o typową polityczną dulszczyznę.
Media donoszą: komendant główny odchodzi. I tego samego dnia: komendant główny zostaje. W gruncie rzeczy żonglerka stołkiem szefa policji jest bez znaczenia. Pod tym czy innym komendantem policja była i jest zbrojnym ramieniem władzy.
Ogólnopolski Strajk Kobiet zaczynał jako grupa wkurzonych, a dziś jest coraz bliżej polityki. Kim są organizatorki największych od lat protestów?
„Czarnek, idź do diabła” – pod takim hasłem w poniedziałek demonstrowano pod siedzibą Ministerstwa Edukacji Narodowej w Warszawie. Interweniowała policja.