Żeby nie uchodzić za okupanta, Polska musi w Iraku pomóc zwyczajnym ludziom
Do Iraku mamy wysłać 1,5 tys. żołnierzy. Czy nasza 150-tysięczna armia podoła temu zadaniu? Okazuje się, że są kłopoty.
Na wieść o polskiej strefie w Iraku naród jęknął niczym Żydzi w babilońskiej niewoli. Po co nam to, jak tam sobie poradzimy? Nie będzie łatwo, ale trzeba się spisać na medal. Świat patrzy, nie tylko arabski.
W cieniu afery Rywina i kampanii referendalnej Polska podejmuje decyzję, której polityczne skutki mogą być równie ważne i trwałe jak przystąpienie do Unii Europejskiej. Ta decyzja pozornie dotyczy tylko naszej roli w zdobytym przez Amerykanów Iraku. W istocie chodzi o polską tożsamość, przyszłość Europy, nasze miejsce we wspólnocie międzynarodowej i przyszły globalny ład.
Administrowanie polską strefą w Iraku stanowi większe wyzwanie niż udział w wojnie
Zrzucanie pomników i policzkowanie portretów Saddama brudnymi trepami oznacza, że tyran stracił władzę. W Bagdadzie władzę traci się wraz z życiem. Ale przykład ibn Ladena nakazuje ostrożność. Wywiady ustalają teraz, gdzie Husajn jest: żywy czy martwy.
Jak często zdarzało się w historii, by Polacy walczyli pod obcymi sztandarami, obcym dowództwem lub zgoła o nie swoje sprawy? Wyodrębnić trzeba co najmniej pięć kategorii.
Offset stał się nowym magicznym słowem w naszym codziennym słowniku. W obietnicach i sloganach reklamowych sugerowano, że na kupnie szaleńczo drogich samolotów dla wojska jeszcze zarobimy: miliardy dolarów inwestycji i kilkadziesiąt tysięcy miejsc pracy. Brzmiało zbyt dobrze, żeby mogło być prawdziwe. Pora offsetowe mity i rozbudzone nadzieje sprowadzić na ziemię. Ostrzegamy: to będzie twarde lądowanie!
Na wysokich stanowiskach w agendach rządowych i w rządzie Leszka Millera pracuje przynajmniej kilkanaście osób związanych ze służbami specjalnymi PRL. Złożyli stosowne oświadczenia, przyznali się i nie ma prawnych przeszkód, aby pełnili swoje funkcje. Oświadczeń lustracyjnych nie muszą składać szefowie spółek, choć życiorysy wielu z nich wskazują, że też „przeszli przez służby”. Czy ta wspólna przeszłość ma dzisiaj znaczenie?