Polska potrzebuje wojska silnego, a nie papierowego.
Obrona powietrzna to od dekady formalny priorytet modernizacji wojska i budowy jego nowych zdolności. I przez przynajmniej kolejną dekadę musi nim pozostać, o ile chcemy zbudować nowoczesny system.
To niestety prawdopodobne, że wybory w USA wygra Donald Trump. Można się wtedy spodziewać, że wsparcie dla Ukrainy zniknie, a Europa zostanie sama. Czy jest w stanie przeciwstawić się rosyjskiej agresji?
Fani Mariusza Błaszczaka już straszą kontraktami do anulowania i jednostkami do likwidacji. Przy czym chodzi głównie o kontrakty, które dopiero kiedyś miały być podpisane, i jednostki, które powstały przez postawienie na pustym placu mikrofonu do kolejnego przemówienia ministra z wojskiem w tle.
Dlaczego odeszli i dlaczego teraz? Początkowy szok wśród komentujących sprawy obronne byłych wojskowych zastąpiła refleksja, że dymisje były kwestią czasu. O tym, że iskrzy między MON a szefem sztabu i dowódcą operacyjnym, wiadomo było od dawna, nawet przed incydentem z rosyjskim pociskiem odnalezionym pod Bydgoszczą.
Wojsko to przetrwa i się zaadaptuje, ale warunki ulegną pogorszeniu. Warto pamiętać, że PiS ma na koncie trzeciego szefa sztabu, który nie zdzierżył.
Awantura wokół dymisji najważniejszych dowódców WP z pewnością nie przysporzy głosów partii Jarosława Kaczyńskiego. I jest to dobra wiadomość dla opozycji. Lecz sprawa jest poważna i swą powagą daleko wykraczająca poza kontekst wyborczy.
Znamy nazwiska następców generałów Andrzejczaka i Piotrowskiego. Zmiana na szczytach wojska była szybka, co nie znaczy, że bezbolesna. Władza, z prezydentem włącznie, usiłuje pośpiechem i przemówieniami zagłuszyć kadrowe tąpnięcie o niespotykanej sile.
Doszło do tego, że jako obywatele możemy dziś rano czuć się mniej bezpieczni niż jeszcze wczoraj wieczorem. Jesteśmy w sytuacji głębokiej destabilizacji systemu dowodzenia.
Generałowie Rajmund Andrzejczak i Tomasz Piotrowski złożyli dymisję, bo nie zgadzali się z decyzjami Mariusza Błaszczaka. Po południu Andrzej Duda mianował nowych dowódców.