Pandemia wcale nie odpuszcza w Europie, ale wiele krajów luzuje ograniczenia, jakby chciało zadekretować odejście koronawirusa. U progu wakacji najwięcej emocji budzi kwestia podróży w miejsca szczególnie popularne wśród turystów.
Drugi rok z rzędu Europejczycy spędzą święta z dala od swoich rodzin. Mimo szczepień wirus nie hamuje, a kolejne kraje wprowadzają ograniczenia w przemieszczaniu się.
Pogrążona w pandemii i kryzysie gospodarczym Italia z rozrzewnieniem wspomina złote czasy, gdy rządził nią – i Fiatem – Gianni Agnelli.
Pisarz nazwał Andrzeja Dudę „debilem”, za co ściga go warszawska prokuratura okręgowa. W innych krajach też przewiduje się kary za znieważenie najwyższych przywódców.
Zwykle optymistyczni Włosi muszą jeszcze na trzy tygodnie zacisnąć zęby. Uwierzyli, że nowy rząd Mario Draghiego zdoła pokonać SARS-CoV-2. Ale łatwo nie będzie.
Sputnik V będzie produkowany we Włoszech, ale nie oznacza to jeszcze, że Unia będzie się nim szczepić. Moskwa hakuje tymczasem Europejską Agencję Leków i sieje propagandę o „zastrzykach śmierci” Pfizera.
Włosi otworzyli kurorty i zamknęli. Francuzi sezon spisali na straty, a turystom polecają biegówki. Austriakom plany znów krzyżuje wirus. Dla narciarzy rok zaczął się niemrawo.
Mario Draghi został premierem i nagły chaos we włoskiej polityce – jak za dotknięciem różdżki – ustąpił miejsca euforii. Zapewne równie krótkotrwałej.
Grywającemu w pokera Draghiemu udało się rozwiązać kwadraturę koła i zapobiec przedterminowym wyborom, które w pandemii mogłyby zniszczyć Włochy nieodwracalnie.
Były szef Europejskiego Banku Centralnego ma stworzyć nowy włoski rząd. Wiadomość cieszy Brukselę i rynki finansowe, ale nie zwiastuje jeszcze końca problemów w kraju.