Wielką nadzieją Włochów na przyszły rok jest 38-letni Matteo Renzi, nowy przywódca lewicy.
Choć według ojca czują się prześladowane jak Żydzi w Niemczech za Hitlera, dzieci Silvio Berlusconiego być może wkrótce zajmą jego miejsce.
Pięć miesięcy po oszałamiającym sukcesie wyborczym Beppe Grillo stał się pośmiewiskiem Italii i stracił połowę zwolenników. A jego Ruch Pięciu Gwiazdek okazał się stowarzyszeniem bezradnych skłóconych pięknoduchów.
Nareszcie dopadli Berlusconiego? Siedem lat więzienia? Spokojnie, miał już dwadzieścia postępowań karnych z najpoważniejszymi zarzutami, a żyje i prosperuje. Poza tym, poniedziałkowy wyrok to dopiero pierwsza instancja, a włoskie sądy nie należą do najszybszych na świecie.
Andreotti (1914-2013) na czele włoskich rządów zasiadał siedmiokrotnie, a dwadzieścia dwa razy kierował różnymi resortami, m.in. ministerstwem spraw wewnętrznych, finansów, skarbu, obrony i spraw zagranicznych.
Pat w wyborach parlamentarnych, pat w wyborach prezydenckich, coraz słabsze wskaźniki gospodarcze i coraz gorsze nastroje w społeczeństwie. Włochy toną.
Na początku kwietnia włoskie służby przeprowadziły największą konfiskatę w swojej historii. Odebrały majątek o wartości 1,3 mld euro człowiekowi, który według prokuratury zarządzał pieniędzmi mafii w najbardziej dochodowej ostatnio branży – energii odnawialnej.
Prawdziwym zwycięzcą włoskich wyborów jest Beppe Grillo. Ten populistyczny komik wygrał, bo potrafił zebrać wokół siebie tych, którym nie jest do śmiechu. Ale trwałego rządu nie da się z tego skleić.
Teoretycznie włoskie wybory wygrała centrolewicowa koalicja Piera Luigi Bersaniego, ale to pyrrusowe zwycięstwo, bo tylko w Izbie Deputowanych.
Włoskie wybory wygrała centrolewicowa Partia Demokratyczna (PD) Piera Luigi Bersaniego. I tu niespodzianki nie było, ale dalej zaczynają się już schody.