Sparaliżowane koronawirusem Włochy nie są na razie w stanie otrząsnąć się z odrętwienia. Italia stoi w miejscu. Nie tylko dlatego, że sierpień to tradycyjnie miesiąc wakacji.
Włoskie stowarzyszenia LGBT+ domagają się przepisów zapewniających ochronę płci, orientacji seksualnej i tożsamości płciowej. A tegoroczne parady równości odbywają się w sieci.
Radykałowie organizują kontrmanifestacje przeciw ruchom antyrasistowskim. Na ulicach dochodzi do starć, a w sieci pełno nawoływań do zbrojnego oporu.
Ośrodki dla imigrantów pękają w szwach i nie są zbyt pilnie strzeżone. Wielu ucieka w nieznane. W warunkach urągających elementarnym zasadom godności zaczynają „nowe życie”.
We Włoszech rośnie frustracja z powodu długiej kwarantanny i kolejnej recesji. Kapitał na społecznym gniewie chcieliby zbić wszyscy gracze na prawicy.
Włochy stopniowo się odmrażają, a w tle toczy się spór o prawa młodych. Jedni chcą im szybko zezwolić na pracę i podróże, inni winią ich za roznoszenie koronawirusa.
Nieprzychylnie nastawiona do ideologów skrajnej prawicy włoska prasa ostrzega, że w Trisulti otworzą szkołę radykalno-nacjonalistycznych gladiatorów.
Państwa Starego Kontynentu znów wpuszczają obcokrajowców. Większość wciąż nakłada restrykcje na podróżnych, a niektóre chcą ich śledzić po przyjeździe.
Włochy wydadzą na wsparcie gospodarki 80 mld euro, podnosząc swoje zadłużenie do poziomu 160 proc. PKB. Przez najbliższe lata będą miały związane ręce.
We Włoszech 18 maja miało się otworzyć 800 tys. zakładów usługowych, sklepów, barów i restauracji, ale nie wszyscy zdobyli się na ten odważny krok.