Rozmowa z Karoliną Romanowską, przewodniczącą Stowarzyszenia Pojednanie Polsko-Ukraińskie, o ekshumacjach ofiar rzezi wołyńskiej, traumie rodzin i polityce.
Jak się okazuje, w Ukrainie wciąż bardzo ważną kwestią jest transport piechoty w strefie przyfrontowej i na polu walki. Widać, że problem bojowych wozów piechoty pozostaje w Rosji nierozwiązany, co możemy skomentować w jeden sposób: w końcu jakaś dobra wiadomość.
Walki przerodziły się w wojnę na wyniszczenie, którą z reguły wygrywa się poprzez wyczerpanie zasobów przeciwnika. Jest jeszcze inny scenariusz – wyczerpią się nie zasoby, ale wytrzymałość społeczeństwa.
Południe ma oddelegować nad Dniepr siły, które zajmą się szerzeniem defetyzmu w szeregach kontyngentu Północy. Sięgną po rozwiązania przygotowane na wypadek starć koreańsko-koreańskich, które przez Putina przenoszą się na drugi koniec Eurazji.
Poziom wyszkolenia ukraińskich wojsk niestety spada, bo weterani giną. Nowi ćwiczą pospiesznie, bo brak czasu. Żołnierze muszą dotrzeć na front tak szybko, jak to tylko możliwe. Rosjanie bezwzględnie to wykorzystują.
System obrony państwa, jak pokazuje nam Ukraina, to nie tylko rozbudowane i dobrze wyposażone siły zbrojne. To wiele innych elementów, bez których państwo nie jest w stanie się skutecznie bronić.
Wielka Brytania zakończyła szkolenie podstawowe aż 200 ukraińskich pilotów, przejmując chyba wszystkich kadetów, jacy w 2022 r. studiowali w Czuhujewie, a których naukę przerwała wojna. Co ich teraz czeka?
Wiadomo, że co do wizji pokoju są spore rozbieżności między czterema najważniejszymi graczami Zachodu a Ukrainą. Zanim jednak odpowiemy na pytanie, czy Zachód „sprzeda” Ukrainę, musimy zdefiniować, co to tak naprawdę znaczy.
Ocenia się, że po niemal trzech latach wojny na froncie zginęło blisko 70 proc. ukraińskich oficerów i żołnierzy, którzy zaczynali wojnę, a obecnie walczący zostali w większości zmobilizowani i wyszkoleniu już w trakcie jej trwania.
Zachodni przywódcy na spotkaniu w Berlinie nie przyjęli zaproponowanego przez Wołodymyra Zełenskiego „planu zwycięstwa”, choć nikt go wprost nie odrzucił.