Prezydent Leonid Kuczma nie ugiął się pod presją Rady Europy i rozpisał referendum. Odbędzie się ono 16 kwietnia. Wynik ma umocnić władzę głowy państwa kosztem parlamentu. Czy to pomoże zreformować Ukrainę, czy pogrąży ją w kryzysie politycznym?
Spór Senatu z rządem o przyszłe losy Polaków ze Wschodu to kolejna runda starej bitwy romantyków z pozytywistami. Romantycy z Senatu przywróciliby obywatelstwo każdemu, kto miał związki z Polską. Nawet Wandzie Wasilewskiej, gdyby jeszcze żyła. Dla pozytywistów ze służb specjalnych każdy Polak ze Wschodu to przynajmniej fałszerz dokumentów.
Na pytanie, jak można przeżyć miesiąc za 10 dolarów, Ukraińcy odpowiadają: z nawyku. I dodają, że reform gospodarczych w kraju nie będzie, póki nie zezwolą na nie oligarchowie z otoczenia prezydenta Kuczmy. Wybranego właśnie na drugą kadencję.
Szczątki 28 Ukraińców z Ukraińskiej Powstańczej Armii leżą w plastikowych workach w lodówce Zakładu Medycyny Sądowej w Rzeszowie. 53 lata czekały na ekshumację. Na chrześcijański pogrzeb czekają od trzech miesięcy.
Ukraińcy wybrali prezydenta. Został nim po raz drugi Leonid Kuczma, zwolennik reform, zbliżenia z Europą i suwerenności Ukrainy. Jego konkurent, komunista Petro Symonenko, obiecywał komunizm i szybki dobrobyt.
Moim zdaniem dusza Ukraińca zawsze chciała wolności, jesteśmy narodem przywiązanym do wolności. Niepodległe państwo to dla Ukraińców nie fatamorgana, lecz potrzeba duszy.
Prezydenci Aleksander Kwaśniewski i Leonid Kuczma wyznaczyli sobie po raz kolejny spotkanie na Cmentarzu Orląt we Lwowie. Historia jego rekonstrukcji, swoista droga przez mękę, zamyka w sobie całe skomplikowanie polsko-ukraińskiego budowania dobrosąsiedzkich stosunków. Co znamienne: im lepiej działo się w kontaktach na najwyższym szczeblu, tym odbudowa cmentarza okazywała się zadaniem trudniejszym, ze względu na stanowisko lokalnych władz.
Śmierć dla niego to za mało, jego trzeba ćwiartować, żeby długo umierał, najlepiej 52 dni, tyle ile ofiar ma na sumieniu. Musi być przecież jakaś sprawiedliwość – mówią żytomierzanie.
Od czasu, kiedy puczyści przetrzymywali tu w sierpniu 1991 w areszcie domowym Michaiła Gorbaczowa, dom wypoczynkowy Zaria na Krymie, znany bardziej jako "dacza Gorbaczowa w Forosie", cieszy się niedobrą sławą. Prezydent Ukrainy Leonid Kuczma, chociaż jest pragmatykiem wolnym od przesądów, na wszelki wypadek wybrał sobie na krymską rezydencję pensjonat oddalony o kilka kilometrów w stronę Jałty. I tam spotkał się z głową państwa polskiego.
O roku ów... Bynajmniej nie 1812, z marszem Napoleona na Moskwę, którym się kończy "Pan Tadeusz", lecz 1648, któremu przygląda się dziś ta Europa, do której ponoć idziemy. W czasie gdy my w 350 rocznicę wybuchu powstania Chmielnickiego, filmowym "Ogniem i mieczem" wystawiamy celuloidowy pomnik polskiemu piekłu na Ukrainie, to nasi zachodni sąsiedzi rozpamiętują zakończenie swojego własnego piekła - wojny trzydziestoletniej.