Telewizja polska wyemituje wkrótce brytyjski dokument o 14 Dywizji SS Galizien – hitlerowskiej formacji złożonej z Ukraińców. Jego premiera na Wyspach wywołała burzę w mediach. Powróciło pytanie o zbrodnie wojenne i o odpowiedzialność za nie weteranów SS Galizien żyjących do dziś w Wielkiej Brytanii. Przy tej okazji na łamy gazet powróciło też nazwisko – Szandruk. Pojawia się ono gdzieś w tle, jako przykład poplątanych przez historię ukraińskich losów: w 1939 r. był polskim pułkownikiem, w 1945 r. hitlerowskim generałem, a w 1965 r. został kawalerem Virtuti Militari.
Bez względu na to, czy dymisja ukraińskiego premiera Wiktora Juszczenki odbyła się za zgodą prezydenta kraju Leonida Kuczmy, czy wbrew jego intencjom, oznacza umocnienie pozycji komunistów i partii oligarchicznych. Chcą oni przejąć kontrolę nad państwem, są przeciwni reformom i zbliżeniu z Zachodem.
Każdy most ma dwa końce. A most w Kamieńcu Podolskim tym się dodatkowo wyróżnia spośród innych budowli, że jeden jego koniec leży w Polsce, a drugi w Ukrainie.
Jestem Gruzinem, ale byłbym gotów umrzeć za Ukrainę – zarzekał się kilkanaście miesięcy temu. Niebawem okazało się, że to przeraźliwie prawdziwe słowa: śmierć Georgija Gongadze, a zwłaszcza towarzyszące jej okoliczności, wskazujące, że mógł zostać zamordowany na zlecenie prezydenta Ukrainy, sprawiły, że Georgij stał się najbardziej znanym na świecie ukraińskim dziennikarzem. Jego śmierć spowodowała też najgłębszy w historii niepodległej Ukrainy kryzys polityczny, który nie wiadomo czym się zakończy.
Rozmowa z prof. Bohdanem Osadczukiem o sytuacji na Ukrainie
Państwa nie mają przyjaciół – mówi cyniczna zasada dyplomatów – mają tylko interesy. Rząd polski chciał jej zadać kłam i szlachetnie odrzucił zamiary rosyjskiego Gazpromu i czterech koncernów zachodnich, żeby nowym odgałęzieniem rurociągu ominąć Ukrainę. Czy szlachetność zostanie nagrodzona i w końcowym rachunku nam się opłaci?
Odebranie Polakom Lwowa było politycznym błędem Rosjan – napisał kiedyś polityczny korespondent paryskiej „Kultury” Juliusz Mieroszewski. Ale polski Lwów dzieliłby oba narody, ułatwiając imperialną politykę Kremla, który zawsze przeciwdziałał zbliżeniu polsko-ukraińskiemu. Dziś Lwów już nie dzieli, bo jest ukraiński, za to beczką prochu mogą okazać się cmentarze żołnierzy albo wirtualne gazociągi. Czy marzenie Mieroszewskiego, a za nim III Rzeczpospolitej, o dobrym sąsiedztwie z Litwą, Białorusią i Ukrainą nie jest aby polityczną iluzją?
Z wrocławskiego pomnika Polakom pomordowanym w latach 1939–1947 na kresach południowo-wschodnich przez OUN-UPA, NKWD i gestapo od pewnego czasu w tajemniczy sposób znikają litery. Zostają tylko te, które składają się na nazwę Ukraińskiej Powstańczej Armii. Budowniczowie pomnika uważają, że dopiero taki napis jest zgodny z prawdą historyczną, władze miasta, że brakujące litery powinny wrócić na swoje miejsce, bo inaczej pomnika nie będzie w ogóle.