Mimo kubłów pomyj, które prezydent Leonid Kuczma wylewał na reformatorów – stary układ zaczął się kruszyć i Ukraina staje przed szansą prawdziwych zmian. Poparcie, jakie uzyskał Wiktor Juszczenko, lider zwycięskiego bloku Nasza Ukraina, pozwala sądzić, że pojawił się realny kandydat na przyszłego prezydenta.
Odessa jest miastem apolitycznym. Nie było tutaj strajków, a ruch Ukraina bez Kuczmy, który w zeszłym roku wstrząsnął Kijowem, tu wygasł, zanim zyskał zwolenników. Wieczorem po ulicach przechadzają się duchy postaci z prozy Babla – Sońki Złotej Rączki i Miszki Japończyka. Młody biznes jeździ najnowszymi modelami Porsche. Ale przedwyborcza gorączka ożywiła ostatnio nawet Odessę.
Od 1 stycznia wszedł w życie kodeks ziemski wprowadzający na Ukrainie prywatną własność ziemi. Komuniści zapowiedzieli skargę w Sądzie Konstytucyjnym. Prawica w Sądzie Najwyższym chce domagać się delegalizacji partii komunistycznej. A chłopi klepią biedę.
Drugi rok nieustannego wzrostu gospodarczego, który w 2001 r. sięgnie 9 proc. Pięcioprocentowa inflacja w pierwszym półroczu. Malezja? Singapur? Japonia? Nie – Ukraina!
Nikt nie świętował nad Wisłą jednego z największych zwycięstw oręża polskiego w historii, zarazem – jedynego triumfu wojsk Rzeczypospolitej w wojnie z Kozakami Bohdana Chmielnickiego. I czasy odległe, bo aż 350 lat, i klimat dzisiejszych relacji polsko-ukraińskich nie sprzyja takim obchodom. A poza tym bitwa pod Beresteczkiem nie zmieniła w ostatecznym rozrachunku wyniku wojny, która okazała się katastrofą dla obu stron.
Media uwielbiają, gdy Jan Paweł II łamie konwencje, improwizuje ludowe piosenki, ale czysto religijna strona papieskich podróży po świecie interesuje je dużo mniej niż polityczna. Pytają: Czy papież pojedzie do Rosji? Czy będzie odwilż w stosunkach z prawosławiem? Czy papież wprowadzi Ukrainę do Europy?
Kijów widział przez wieki królów, hetmanów i carów, ale papieża gościł w swej ponadtysiącletniej historii po raz pierwszy. I to papieża Słowianina, Polaka.
Kiedy papież jedzie do Lwowa, polskie serce bije żywiej. Ale Watykan nie kieruje się polskimi sentymentami.
W Kijowie na papieża czekają (prawie) wszyscy: wierni trzech wyznań i kościołów, politycy, opozycja. I chyba najbardziej prezydent Kuczma. A to oznacza, że wizyta będzie miała w równym stopniu charakter duchowy co polityczny. Czy papież wyczaruje dla Ukraińców kremówki?