Warto sobie od razu powiedzieć, że szanse na to, by Ukraina przeprowadziła skuteczną ofensywę, są niewielkie, ale są. Okienko może się otworzyć w 2025 r., kiedy Rosja stanie przed poważnym problemem ze sprzętem ciężkim.
Czy Polacy w ogóle wiedzą, jak bardzo złe stosunki i emocje panowały między nami i Ukraińcami w okresie konstytuowania się obu narodów? Nigdy nie żyliśmy w pełnej zgodzie, aż tu naraz połączyli nas niejako Rosjanie.
Wróciła sprawa niszczenia pocisków skrzydlatych i dronów Shahed nad Ukrainą przez środki przeciwlotnicze ustawione na terytorium Polski lub w ogóle NATO, np. na Słowacji. Czy powinniśmy to robić?
We współczesnym świecie bombowce strategiczne odgrywają rolę samolotów do demonstracji siły, do odstraszania przeciwnika i do wyrażania politycznej stanowczości. Praktycznego znaczenia wojskowego raczej nie mają, po co więc Ukraińcom rosyjski Tu-22M3?
Niektóre działania Rosjan nie mają sensu z wojskowego punktu widzenia, a jednak są podejmowane. Trudno oprzeć się wrażeniu, że po takie metody sięga się z przyczyn ideologicznych.
Łatwo o uczucie rozczarowania, że czegoś wciąż jest za mało, a wszystko wciąż dzieje się za późno. Ale to, że największy sojusz wojskowy świata na jubileuszowym zjeździe stawia na pierwszym miejscu obronę kraju, który nawet nie jest jego członkiem, ma przełomowe i historyczne znaczenie.
„Polska pomaga Ukrainie nie tylko ze względu na przyjaźń i solidarność, ale też ze względu na własny i dobrze pojęty interes” – podkreślił premier Donald Tusk, który w Warszawie spotkał się z prezydentem Ukrainy.
Rosjanie wgryzają się pomalutku w ukraińskie ziemie. W Donbasie zdobywają kilka kilometrów kwadratowych terenu tygodniowo, oczywiście kompletnie przeoranego pociskami. Jaki jest więc sens tej walki?
Wydaje się, że część polityków europejskich podobnie jak Donald Trump myśli, że Rosji można ustąpić i będzie po wojnie. Oczywiście ustąpić kosztem Ukrainy, nie swoim. Ale to niczego nie uratuje, a jedynie pogorszy sytuację.
W czasie wojny w Ukrainie zginęło już co najmniej 5 tys. oficerów rosyjskich, w większości zawodowych, ale Rosja na razie tego szczególnie nie odczuwa. Czyżby rosyjscy oficerowie nie byli zbyt utalentowani, że ich brak niewiele zmienia?