Bill Clinton jedzie do Moskwy głównie po to, by odkryć, kim jest Władimir Putin: czy groźnym namiestnikiem KGB, anty-Gorbaczowem marzącym o odbudowie imperium sowieckiego, czy przyjacielem Ameryki, z którym „można robić interesy”. A zwłaszcza ubić interes rakietowy.
W amerykański Dzień Matki – 14 maja – w Waszyngtonie i w prawie 70 innych miastach USA ruszył Marsz Miliona Mam. Nie naliczono miliona, ale i tak była to największa w historii kraju demonstracja przeciwko nieograniczonej sprzedaży broni palnej w USA. To dziwny kraj, w którym od rewolwerów i karabinów ginie każdego roku dwanaście razy (tak!) więcej dzieci niż w 25 głównych krajach uprzemysłowionych razem wziętych. Ale do ograniczenia prawa do broni w Ameryce – daleka droga.
– Najpierw czterech facetów wychodzi na scenę i zamiata podłogę, potem czterech następnych zdejmuje pokrywy z koszy na śmieci i wali nimi jak orkiestrowymi talerzami, a potem dwie czy trzy panienki wachlują się gazetami. I to mniej więcej wszystko – w ten sposób bileter nowojorskiego teatru Orpheum zachęca mnie do obejrzenia spektaklu „Stomp”.
W Ameryce ukazała się długo oczekiwana powieść Susan Sontag „In America”, opowiadająca o pięknej polskiej aktorce końca XIX w., która tworzy w Kalifornii krainę utopii. Choć w książce mamy wiele skojarzeń z Heleną Modrzejewską, nie jest to jej monografia. Raczej studium psychologiczne kobiety o wybujałych ambicjach, napisane przez feministkę, lecz traktujące feminizm z lekkim przymrużeniem oka.
George W. Bush, republikanin i zapewne przyszły prezydent, zapytany, jaki myśliciel polityczny wywarł na niego największy wpływ, odpowiedział po chwili namysłu – Jezus Chrystus. Europejczykowi taka odpowiedź wydać się może w najlepszym razie nie na miejscu, a w najgorszym – cynicznym schlebianiem konserwatywnym fundamentalistom chrześcijańskim. Jednak w Ameryce komentatorzy uznali, że gubernator Teksasu tak zapewne uważa i po prostu powiedział to, co myśli.
Amerykanie oszaleli na punkcie teleturniejów, w których można wygrać milion dolarów. Pytanie zadawane przez jednego z prowadzących: „Czy jest to twoja ostateczna odpowiedź?”, stało się ulubioną frazą w prywatnych rozmowach i politycznych dyskusjach.
Po superwtorku, czyli prawyborach amerykańskich w kilkunastu stanach naraz, w tym w Kalifornii i w Nowym Jorku, nie ulega wątpliwości, że do prawdziwych wyborów staną George W. Bush – kandydat republikański i Al Gore – kandydat demokratyczny, dotychczasowy wiceprezydent. Czeka nas długa kampania (głosowanie dopiero w listopadzie), lecz już dziś można powiedzieć, jakie są jej punkty wyjściowe.
– Jestem jak Luke Skywalker, atakowany ze wszystkich stron przez całą potęgę imperium – mówi na wiecach senator John McCain. W hollywoodzkich filmach bohater zawsze zwycięża mimo przytłaczającej przewagi wroga. W prawdziwym świecie zwykle wygrywa imperium – tak jak w Karolinie Południowej, gdzie imperium Partii Republikańskiej przeprowadziło udany kontratak.
W pierwszą rocznicę przyjęcia Polski do Sojuszu Atlantyckiego w Waszyngtonie uroczyście powołano Polsko-Amerykańską Fundację Wolności. Powierzone jej 180 mln dolarów to największa pula środków kapitałowych na wsparcie społeczeństwa obywatelskiego w Polsce. Oto historia tego bezprecedensowego przedsięwzięcia – udanego i optymistycznego.