Tylko głośno wyrażając nasze uznanie nielicznym Rosjanom, którzy piszą rzetelnie o 9 maja i wojennej historii, możemy pomóc przetrwać w Rosji temu, co nas z nią łączy.
Rozmowa z Anne Applebaum, historyczką, publicystką „The Washington Post”, autorką książki „Gułag”.
Rozmowa z Borisem Akuninem, jednym z najpopularniejszych na świecie pisarzy rosyjskich
Gospodarka Rosji z gospodarki nadziei przekształciła się w gospodarkę siły i „siłowików” – ludzi aparatu bezpieczeństwa. Jesteśmy świadkami zacieśiania kontroli nad sektorem prywatnym i wzmacniania monopolu państwa.
Chory ocknął się w karetce pogotowia. – Dokąd mnie wieziecie? – pyta przerażony. – Do kostnicy – odpowiadają pielęgniarze. – Ale przecież ja jeszcze nie umarłem! – wrzeszczy chory. – A my jeszcze nie dojechaliśmy. Tę anegdotkę – jako żartobliwy opis rosyjskiej gospodarki – opowiedziano publicznie na tegorocznym Światowym Forum Gospodarczym w Davos. Forum to, zdawałoby się najbardziej kompetentne grono w tej materii, nie wie, co o Rosji myśleć. Przede wszystkim więc słuchano samych Rosjan, ale dyskusja między nimi przypomina walenie grochem o ścianę z obu stron.
Po dwudziestu latach od czasu, gdy Gorbaczow rozpoczął pierestrojkę – próbę uratowania niewydolnego systemu radzieckiego, w Rosji obudziła obojętność albo niechęć.
W sprawach gospodarczych, tak jak i politycznych, rozmowy z Rosjanami ciągle są trudne. To wina złych doświadczeń, starych uprzedzeń i wciąż tych samych obaw. Państwu z państwem trudno się dogadać. Prędzej człowiekowi z człowiekiem.