W styczniu i lutym 1917 r. strajkowało ok. 700 tys. robotników. To wówczas minister spraw wewnętrznych Aleksander Protopopow oświadczył, że rewolucja w Rosji wybuchnie nie wcześniej niż za 50 lat. Boleśnie się pomylił, podobnie jak inny rosyjski polityk, który wyrażał nadzieję, że jest za stary, by dożyć rewolucji. A jednak dożył.
Światowa premiera Ludmiły Putinowej w roli Pierwszej Damy Rosji miała się odbyć w Londynie. Nie odbyła się. Królowa Elżbieta II, żona premiera Blaira oraz wdowa po byłym liderze laburzystów baronessa Guilmorhill na próżno przymierzały kapelusze przed zaplanowanymi spotkaniami. Władimir Putin przyjechał sam. Również w Polsce był bez małżonki. Teraz ona sama złoży u nas wizytę.
Po wizycie Putina w Polsce po obu stronach pozostało wiele złudzeń. W Warszawie wierzy się, że polskie usługi będą potrzebne Moskwie w jej dialogu z Unią Europejską. Z kolei wielu Rosjan uważa, że to Polska dostrzegła, jak ważna będzie dla niej Rosja w kontaktach z Zachodem.
Polska ma z Rosją kłopot handlowy – więcej od niej kupuje, niż sprzedaje. Ma także kłopot mentalny – trudniej się z Rosjanami robi interesy, bo się zeuropeizowali kosztem słowiańskiej wylewności. Służbowo nie stosują już bruderszaftów, rzewnych piosenek ani niedźwiedzich uścisków. Handlują po nowemu – bez sentymentu, niepolitycznie i żeby się opłacało.
Największe wrażenie zrobił Władimir Putin na posłach, z którymi w Sejmie „pogoworił po duszam”. Poseł Macierewicz zapytał rosyjskiego prezydenta, czy może uroczyście powiedzieć, że w Kaliningradzie, przez miedzę z Polską, nie ma broni atomowej. Rosyjski prezydent wezwał posła, by ten mu spojrzał prosto w oczy, kiedy będzie udzielał odpowiedzi. Broni atomowej tam nie ma i nie będzie – stwierdził. – Putin jest wybitnym politykiem i też świetnym aktorem w dobrym znaczeniu tego słowa – mówi świadek spotkania, nie kryjąc nadziei, że z Władimirem Władimirowiczem, popieranym przez blisko 80 proc. Rosjan (uwaga – Jelcyn w schyłkowym okresie miał 2 proc.), stosunki polsko-rosyjskie wyjdą na prostą.
Po 8 latach przerwy, jakie minęły od wizyty Borysa Jelcyna, i pierwszy raz od czasu przyjęcia naszego kraju do NATO, do Polski przyjeżdża prezydent Rosji. Witamy go serdecznie, bo – zwłaszcza po 11 września – najwyraźniej dokonał za Rosję strategicznego wyboru, kierując swój kraj ku Zachodowi. Dla Rosji to obiektywnie również wizyta ważna jako pierwsza po 11 września w krajach Europy Środkowej i Wschodniej, tej sławnej „bliskiej zagranicy”, jeszcze niedawno tak krytykowanej za nazbyt gorliwą orientację prozachodnią.
Najczęściej łapią w metrze. Patrol milicji jest chyba na każdej stacji. Legitymują. Śledzą potok twarzy. Zawsze ustawiają się w idealnym miejscu, w okolicy schodów ruchomych, ale nie za blisko.
Władimir Putin jest swego rodzaju fenomenem. To prezydent właściwie bez politycznej biografii. Za to traktowany na arenie międzynarodowej jako pierwszy nowoczesny polityk rosyjski piastujący tak wysokie stanowisko.
Stanisław Sawinkow w tym roku skończy 17 lat i ostatnią klasę szkoły kadetów. Wyjedzie z Nowoczerkaska na studia do Moskwy. To trochę tak, jakby miał wyjechać za granicę.