Reporter „Wiadomości” w TVP 1 tłumaczy: – To walka o przetrwanie. Albo z Kaczyńskim wygrywamy wszystko, albo wszystko przegrywamy i nas tu nie będzie.
Prawo i Sprawiedliwość, co pokazał również ostatni kongres tej partii, wciąż nie ma wiele do zaproponowania poza krytyką Platformy. A to dziś stanowczo nie wystarcza.
Politycy coraz mniej myślą o tym, jak się poruszać w tej depresyjnej rzeczywistości, jaka jest, a coraz częściej przechodzą do świata równoległego, gdzie Gowin i Rokita mają swoją silną formację, Arłukowicz lideruje w całkiem nowej, prężnej lewicy, przewodniczącym PiS jest uśmiechnięty Poncyljusz, a Palikot z Tuskiem smażą się w oleju piekielnym.
Jarosław Kaczyński osobiście lub przy pomocy swoich podwładnych od czasu do czasu zarzuca sieć w celu sprawdzenia, ile można politycznie ułowić, w jakie wplątać relacje i uzależnienia od PiS inne partie i formacje.
Jeden naród, dwa plemiona, chciałoby się powiedzieć, patrząc na poziom niechęci, jaki dzieli radykalnych sympatyków PiS i Platformy.
PiS dobry, Platforma zła, jeszcze wrócimy – to streszczenie najważniejszych punktów wystąpienia prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego na poznańskim kongresie partii. Partia wezwała prezydenta do starania się o reelekcję. Mówiąc oględnie, brakuje tu zasadniczych nowości.
Głównym zadaniem kongresu PiS było zwarcie szeregów przeciwko PO. Największą karierę medialną zrobiła wypowiedź prezesa Kaczyńskiego o zagranicznych wakacjach Polaków. Jednak formacja ta stoi przed bardziej poważnymi problemami.
PiS zebrał działaczy w Poznaniu, by na partyjnym kongresie zewrzeć szeregi. I poszukać skutecznego sposobu na pokonanie PO w wyborach.
Główne partie mają różne sposoby na to, jak złagodzić swoje wpadki i upiększyć rzeczywistość.
„Odgryzę sobie język, jeśli Lech Kaczyński nie wystartuje w wyborach prezydenckich” - powiedział Tomasz Lis w TOK FM. Kilka godzin później zadzwonił do mojego kolegi ważny polityk PiS: „To mamy Lisa z głowy”.