Na łódzkim Cmentarzu Starym pochowany został Marek Rosiak, zamordowany w ubiegły wtorek pracownik biura PiS.
Logika wojny domowej, nawet zimnej, wchłania takie wydarzenie jak łódzki tragiczny mord. Włącza je do dalszej walki.
Po tym jak Ryszard C. wtargnął do biura PiS w Łodzi i zastrzelił jedną osobę, a drugą ranił, rozgorzała dyskusja na temat bezpieczeństwa polityków i pracowników biur poselskich.
W zalewie wzajemnych oskarżeń, kto bardziej jest winny podgrzewaniu atmosfery nienawiści między stronnikami PiS i PO, powiela się schemat „my może trochę też, ale oni bardziej” — pisze na blogu Jacek Kowalczyk.
Jeśli już myśleć o jakiejś komisji to śni mi się jakieś specjalne zgromadzenie autorytetów pozapolitycznych, które by niezależnie od toczącej się gry dało swój głos moralny i swoją diagnozę spraw polskich, których dramatyczną odsłonę zobaczyliśmy w Łodzi.
Ta zbrodnia wisiała w powietrzu, bo od pewnego czasu, przynajmniej od katastrofy pod Smoleńskiem, konfrontacja polityczna w Polsce uległa zaostrzeniu, była celowo podsycana – pisze na swym blogu Daniel Passent.
Kiedy robi się gorąco, rolą liderów jest uspokajać. Rozumie to premier, ale dalszy bieg wydarzeń zależy głównie od liderów opozycji.
Gdy u dołu telewizora ukazał się napis: „Bielecki kandydatem PiS na prezydenta Warszawy”, kolega, który współpracował z nim w podziemiu, nie mógł uwierzyć. Nerwowo wystukał esemesa: "I na... ci to?"
Jarosław Kaczyński mówi o zagrożeniu dla demokracji. Ryszard Legutko, pisowski europoseł, przyrównuje siebie i swoich partyjnych kolegów do dysydentów z czasów komuny. Kampania samorządowa PiS zaczęła się 17 września, jak zaznaczono – „nieprzypadkowo”.
Coraz bardziej osobliwe listy, wystąpienia, wywiady i zachowania Jarosława Kaczyńskiego są źródłem pytania sezonu: o co właściwie chodzi prezesowi, partii i w ogóle?