Ci, którzy chcą „wielkiej zmiany” – w tych wyborach mogą dostać Andrzeja Dudę z PiS, a w następnych całe PiS. Czy o to im chodzi?
W kampanii politycznej PiS są pochody, wiece, przemówienia i spoty; są pieśni, filmy i wiersze. Są też książki, a zwłaszcza jedna – świeżo wydana, prawdziwa prawicowa apokalipsa.
Trzysta kilometrów z Warszawy do Suwałk jeżdżę przeważnie pociągiem, bo lubię. Rząd chyba wie o tym, że lubię, i stara mi się tę przyjemność zawsze przedłużać.
Polska radykalna chce udawać Polskę racjonalną. Widać to było ostatnio: in vitro to po prostu przestarzała metoda, która niczego nie leczy; w tupolewie były wybuchy, to fakt, ale czy to zamach czy nie, niech wykaże śledztwo. Czy Kaczyńskiemu i Dudzie uda się ta kampanijna mimikra?
Ciężkie czasy przyszły. Gdziekolwiek spojrzeć – napięcia, spory, konflikty, nawet wojny, chłodniejsze lub gorętsze. Cały nasz świat odpływa, a my razem z nim, bo nawet nie ma się czego przytrzymać.
Najlepsza polityka przemysłowa to jej brak – dziś widać, jak bardzo mylili się wyznawcy tamtego bon motu. Byliśmy krajem przemysłowym. Ale już nie jesteśmy. To bardzo źle.
Prawicowy Ruch Kontroli Wyborów buduje na wybory prezydenckie własny system liczenia głosów i armię ludzi, która się tym zajmie. Będzie się działo.
Od dziesięciu lat wiemy, że w SKOK-ach narastają problemy. Ale przez tę dekadę nie udało się zajrzeć do środka. Wreszcie zajrzeliśmy i to, co się w środku pokazało, jest straszne.
– Wypędzanie dzieci jak na powitanie wielkiego przywódcy to najgorsze, co może się zdarzyć urzędującej głowie państwa w demokratycznym kraju – mówił w Poranku Radia TOK FM Jacek Żakowski.
Po bardzo sprawnym technicznie początku kampanii kandydat PiS dostał zadyszki i popełnia błędy.